Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rowerowa Ciekawego Polska

Dystans całkowity:14524.33 km (w terenie 784.50 km; 5.40%)
Czas w ruchu:737:45
Średnia prędkość:19.54 km/h
Maksymalna prędkość:60.21 km/h
Suma podjazdów:12472 m
Liczba aktywności:105
Średnio na aktywność:138.33 km i 7h 05m
Więcej statystyk
  • DST 67.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 18.27km/h
  • Sprzęt Meridka Zimowa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Arciechowska jesień

Wtorek, 1 listopada 2011 · dodano: 01.11.2011 | Komentarze 3

Głębocka-Grodzisk-Stanisławów-Nieporęt-Białobrzegi-Beniaminów-Łąki-Stare Załubice-Arciechów-Rynia-Białobrzegi-Nieporęt-Stanosławów-Grodzisk-Głębocka

Fajna traska. Połączone nr 7 i 8 z przewodnika rowerowego po okolicach Warszawy. Cel Arciechów, a dokładnie miejsce gdzie Bug łączy się z Narwią. Jako, że wszyscy na cmentarzach (a ja nasze już odwiedziłem w niedzielę), Asia i Amela dały mi przepustkę, tak więc nie pozostało mi nic innego jak mały wypadzik. Pierwsza część, do Kobiałki ulicami, potem po przejechaniu mostu na kanałku "królewskim" piękna droga wzdłuż kanału aż do samego Nieporętu. Zero ludzi, od czasu do czasu wędkarz i kilku rowerzystów.



Do tego jesienna żółć i nie potrzeba nic więcej.



W Nieporęcie przejeżdżamy most i ścieżką i ulicą do Białobrzegów, potem na rondku w lewo i prosto do Beniaminowa. Skręcamy w lewo w las kilka minut i już znowu jesteśmy na asfaltówce tym razem do Załubic. Potem cały czas prosto do Arciechowa. Przechodzimy wał i już można napawać się cudnym widokiem i cudnym spokojem.



Tylko szalejące łabędzie i inne ptaszyska =;-)



Zero motorówek itp. Powrót przez Rynię wałem cały czas wzdłuż Narwi i Zegrza.



Cały czas zero ludzi! Super! na wysokości Ryni powrót na asfaltówke i prosto do Nieporętu i domu.
Super traska, cały czas równa droga, zero przewyższeń - tego mi trzeba było dzisiaj. Kolano jak zwykle po 50km dało znać o sobie.

  • DST 130.00km
  • Czas 07:15
  • VAVG 17.93km/h
  • Sprzęt Meridka Zimowa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warszawa-Płock

Niedziela, 2 października 2011 · dodano: 03.10.2011 | Komentarze 0

Głębocka-Modlin_Czerwińsk nad Wisłą-Wyszogród-Płock (i do domu z w-wy centralnej). Pogoda super, chłodno, lekki wietrzyk. Trasa cały czas wśród samochodów, tirów. Ale nie było najgorzej. Pierwszy krótki przystanek w Modlinie na "tarasie widokowym"
następnie w Czerwińsku, krótki rekonesans po niezłym zadupiu jakim jest owa mieścina.
Klasztor z tyłu

Miesjce bitwy ciekawie kontrastuje z nowoczesnym mostem. Kamienie wydaja się olbrzymie..



Następnie Wyszogród, kolejne .... Ale ludzie mili, chętni do rozmowy o ciekawych miejscach.
Zapomniany cmentarz żydowski

Ciekawy, stary płot Wyszogrodzkim Klasztorze


Potem juz prosto do Płocka bo wiedziałem, że musze wrócić PKP a z tym to różnie bywa. No i wykrakałem. Pociąg miałem zaraz po przyjeździe i był to ostatni tego dnia, więc Starówki i innych "atrakcji" nie zobaczyłem... Za to dworzec w Płocku miałem okazję zobaczyć. QQQ.. co to jest. Brzydki, puste, i bez pociągów... ale znowu miły Pan nadrabia.. Pociąg - jednowagonowa drezyna i to tylko do Kutna. 50 km w 1.20min. Ja z chora nogą robię 35km/h.Za to w Kutnie.. Mam przesiadkę do Interregio, czy jak mu tam. Wchodzę (pociąg spóźniony oczywiście) a tam w korytarzu chyba ze 30 rowerów, niektóre na sobie.... Jak to możliwe, przeciez mam bilety i chyba powinno byc dla mnie miejsce... masakra.. na jednej nodze, z nosem przy drzwiach z napisam "uwaga, drzwi nie sa zablokowane" jadę 1.30 min. Ale ludzie spoko.... i tak. Przyjechałem do wa-wy około 21tej. Potem szybko do dziewczyn po ciemku i git..

  • DST 108.00km
  • Czas 06:30
  • VAVG 16.62km/h
  • Sprzęt Meridka Zimowa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czersk, Góra Kalwaria i wiatr..

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Trasa:
Głębocka-Wał Miedzeszyński-Otwock_Karczew-Otwock Mały-Otwock Wielki-Kępa Nadbrzeska-Glinki-Czersk-Góra Kalwaria-Wólka Dworska-Podłęcze-Dębówka-Cieciszew-Parcela-Obory-Konstancin Jeziorna-Powsin-Wilanów-Wał Miedzeszyński-Głębocka

Trasa bardzo przyjemna, trochę ulica (poj... tirowcy!), długie ścieżki, trochę terenu. Bardzo przyjemny powrót z Góry Kalwarii - pobocznymi drogami. Cały czas silny wiatr zawsze wiejący na mnie. Ale spoko. Miał to być sprawdzian mojego kolana przed 200.. ale chyba odpuszczę, zobaczymy co kolejny lekarz powie...

Wieczernik na Mariankach


Rezerwat Łachy Brzeskie (i miejsce na posiłek i odpoczynek =;-))


Kościół parafialny proj. Fontana


Dom w Górze Kalwarii


Ruiny w Czersku


Ruiny w Czersku


Kościół pw. Przemienienia Pańskiego i Meridka


  • DST 109.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 10:00
  • VAVG 10.90km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Podjazdy 9m
  • Sprzęt Meridka Zimowa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zapomniane historie - Mennonici

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 2

Trasa:około 80km (+ 30km do Zachodniej w dwie strony)
Sochaczew - Tułowice - Górki - Śladów Nowa Wieś (cmentarz 1) - Kromnów (cmentarz ?) - Gorzewnica (cmentarz 2) – Secymin Nowy - Famułki Królewskie/Famułki Brochnowskie - cmentarz 3 - Karolinów (cmentarz 4) - Kanałek Łasica - Bromierzyk - Grabnik Piekło - Łazy - Pasikonie - Zawady - Stare Gnatowice - Maszna - Paprotnia - Teresin Niepokalanów

Tematem przewodnim mojej wycieczki są osadnicy z Holandii, Niemiec i innych krajów, którzy zostali tutaj sprowadzeni jakieś 300 lat temu. Poniżej opisu wycieczki znajduje się krótki zarys opisujący dzieje Mennonitów na ziemiach Mazowsza.



Trasa:
Zaczynamy od przejażdżki pociągiem do Sochaczewa. Po wyjściu z dworca jedziemy prosto jakieś 200m i skręcamy w prawo. Wjeżdżamy na trasę 705 do Śladowa i trzymamy się jej aż do Tułowic. (Uwaga jest objazd mostu w Sochaczewie - trzeba ominąć go prawą stroną). Zaraz za Tułowicami (przejazd kolejowy) zjeżdżamy z trasy i wjeżdżamy na zielony szlak. Jedziemy jakieś 2 km przyjemną asfaltową dróżka mijając przydrożne domki letniskowe. Potem zaczyna się szutrówka, również przyjemna. Znacząca zmiana otoczenia, coraz więcej pól, drzew, a za chwilę trochę mokradeł i bagien. Zaczyna robić się ciekawie i bajkowo...Czas na jedzenie na przyjemniej polance.
Zielonym szlakiem dojeżdżamy do szosy 575 i skręcamy w lewo. Jedziemy prosto jakieś 300m i skręcamy w lewo (drogowskaz). Śladów Nowa Wieś to pierwszy punkt mojej wycieczki. To tutaj znajduje się drugi co do wielkości cmentarz Mennonitów na Mazowszu (red.). Przybyli w te okolice około 300 lat temu i mieszkali do II wojny światowej. Ostatni potomkowie Olędrów żyli jeszcze do 2005 roku. W okresie międzywojennym stanowili 25% miejscowej ludności. Sam cmentarz został częściowo doprowadzony do porządku przez uczniów pobliskiej szkoły jak również przez potomków osób tutaj pochowanych lub w jakiś sposób związanych z tym miejscem. Mamy tutaj kilkanaście częściowo zachowanych grobów, co najmniej trzy zachowane w dobrym stanie (tzn. pomniki zostały "poskładane"). Na cmentarzu mamy wydzieloną "część dziecięcą" jednak żaden z pomników nie został zachowany.Pozostały tylko marmurowe (red.) "szkielety" grobów. Z opowiadań mieszkańców dowiedziałem się, że w czasach swojej największej świetności cmentarz był ogrodzony pięknym, zdobnie kutym płotem, który po wojnie został rozkradziony.
nagrobki na cmentarzu w Śladowie






[

We wsi pozostały trzy chaty wybudowane przez Olędrów. Charakteryzuje je murowany komin pośrodku domu oraz drewniany budulec.
Chata osadników w Śladowie Nowej wsi

Drugim etapem mojej wycieczki miał być cmentarz w Kromnowie jednak albo go przeoczyłem(brak drogowskazu), albo jest gdzieś w głębi wsi lub lasu lub po prostu już go nie ma. trudno... jedziemy dalej. Zaraz za Kromnowem znajduje się wieś Gorzewnica w której znajduje się 3 cmentarz osadników. Nie sposób go ominąć jadąc trasą na Kazuń. Po lewej stronie mamy drogowskaz. Wjeżdżamy w dróżkę pomiędzy domem, a polami i zaraz za skrętem w prawo po prawej stronie znajduje się mały cmentarzyk, składający się z jednego poskładanego grobu i sześciu elementów innch grobów. Co ciekawe zarówno w Śladowie, jak i w Gorzewnicy zachowały się poszczególne elementy grobów w północno-wschodniej części cmentarzy.

Najlepiej zachowany nagrobek w Gorzewnicy

Większość grobów osadników wyglądała bardzo skromnie


Ruszamy dalej, Cały czas tą samą trasą na Kazuń. Dojeżdżamy do miejscowości Secymin Polski, a na rozwidleniu skręcamy w lewo na Secymin Nowy. Ta wieś tuż nad Wisłą była największym miastem na Mazowszu (poza Kazuniem) które zasiedlali Mennonici. Do dzisiaj pozosytał po nich jedynie Dom modlitw w Secyminie Nowym

oraz największy cmentarz (ale o tym dowiedziałem się dopiero przed chwilą...)



Jadąc drogą prowadzącą do kościoła prosto dojechałem do Wisły gdzie postanowiłem coś zjeść i chwile zrelaksować się patrząc na rzekę.


Po odpoczynku kolejnym punktem był cmentarz w Famułkach Królewskich. To kilka domów leżących w samej Puszczy Kampinowskiej i gdzieś tam w tej puszczy ma być na cmentarz... (nice!) Z Secymina Polskiego na tym Samym rozwidleniu teraz zjeżdżamy w prawo (droga na pozycji drugiej na zegarze). Jedziemy kawałek szutrówka i wjeżdżamy w las. Po drodze spotykam miła starszą Panią, która zapytana o Famułki Królewskie dziwnie ma mnie patrzy i następnie odpowiada, że " Ona tam nie jeździ bo raz zabłądziła i wystarczy" he, he... Co tam, jadziem. Trzymam się żółtego szlaku na Piaski. Po prawej Lisia Góra (90 m n.p.m). Kawałek jadę po fajnej, leśnej dróżce, które zmieniają się na rzecz gęsto zarośniętej przez pokrzywy "drogi". Ale jedziemy. Po około 3 km dojeżdżam do pierwszych zabudowań ( i jedynych). Tuż za nimi po prawej stronie mijam chyba nieczynną Stanicę Naukową KPN. Zaraz za nią po lewej stronie jest polna drogą w którą wjeżdżam. Widać już znany mi drogowskaz "Cmentarz Ewangelicki"

po prawej więc skręcamy w zarośniętą drogę. Tylko gdzie ten cmentarz. PO Lewej stronie zajebiste bagna drzewa tak gęsto rosnące że szok. Po prawej pola... Szukam, szukam i chyba mam. Jedyne co znalazłem to spora polana, na której wystają spośród traw, mchów i innych trzy elementy murowane. Może to i cmentarz, trudno powiedzieć.


Trochę zawiedziony jadę dalej. Przy drogowskazie "Cmentarz ewangelicki" skręcam w prawo.

Znowu to samo trochę ładnej dróżki leśnej, a za chwile pokrzywy, jeżyny i inne "jarzyny". Tym razem to chyba jestem w samym środku Kampinosu. Wszędzie bagna i piękny, dziki las. Suuuuper tu jest (gdyby nie ta droga.. i komary i muchy =;-D ). Jadę, i jadę i końca nie widać. Na poboczach piękne wierzby

A jednak coś jest. Wcześniej obmyślając trasę czytałem, że most przez Kanałek Łasica jest rozwalony i nie ma przejazdu. Miałem jechać inną drogą, ale albo jej nie ma albo się faktycznie zgubiłem, bo właśnie mam przed sobą Kanałek i stary drewniano murowany most.

Ale dechy są, więc nie ma tak źle. Sprawdzam, czy aby nie spróchniałe, ale wygląda ok. Czas na krótki odpoczynek na jedzenie. Siadam sobie na mostku, kilka zwinek bacznie mi się przygląda. Ale tu pięknie. Szkoda, że dziewczyn nie ma. Kanałek to wąski rzeczka, gęsto porośnięta liliami i innymi roślinami. Dookoła trzciny, mokradła i las. Wszystko zarośnięte na amen. I wyobraźmy sobie, że kiedyś jeździli tędy miejscowi osadnicy (może takim wozem jak Amisze zawsze w filmach) np. do kościoła w Secyminie. Przez puszczę.


Trochę odpocząłem, i co najważniejsze podbudowałem się. Już miałem przed oczami, jak mój następny cmentarz (Famułki Brochowskie) będzie równie zarośnięty co poprzedni. Jedziemy.. przez pokrzywy... Nagle kiedy tak sobie rozmyślam, czy już się zgubiłem wyskakuje jakiś koleś z krzaczorów. Aż mi się gęsia skórka zrobiła. Na szczęście się uśmiecha więc chyba nie będzie źle. Nie będzie bo właśnie zauważyłem tablicę informacyjną. NOOO!. Chłopak też się chyba zdziwił, że tutaj ktoś jeździ na rowerze ;-D Ale po chwili już gadaliśmy. Koleś opowiada mi jak to płynął kajakiem Łasicą. Nieźle, nieźle. Cmentarz nr 4 to jeden drewniany krzyż (!!!!!) , ale za to jaki... Stoi zarośnięty krzaczorami przy starym dębie. Lekko pochylony na zachód, oświetlony przebijającymt się rzadkimi promieniami słońca wygląda wspaniale.
Jest to prosty, drewniany krzyż którego końce (dwa z trzech) są dodatkowo zbite z małymi kawałkami drewna. Przynajmniej teraz to tak wygląda.

Szukając innych znaków mówiących o znajdującym się kiedyś w tym miejscu cmentarzu, znalazłem krzyż ale z 2002 roku, na którym było napisane, (Asia nie czytaj tego) że ktoś tutaj został okradziony i zamordowany w 2002, a sprawcy nie zostali złapani. Ups! W drogę, w drogę panie..
Cały czas to samo pokrzywy,bagna itd.

Kolejnym etapem miała być nieistniejąca wieś Karolinów, ale czasu już mam niewiele, nie wiem czy jadę dobrą drogą (chociaż wszystko wskazuje że tak) więc postanawiam juz nie szukać tylko jechać na Bromierzyk. Uppss! nagle wyskoczył koń z wozem. Wymiana uśmiechów z Panem woźnicą i jazda dalej. Trzeba przyspieszyć. Puszcza powoli zamienia się w "zwyczajny" świerkowy las. Po lewej stronie mijamy kapliczkę Św. Teresy. Pojawia się żółty szlak, więc się go trzymam, aż do samej Paprotni. Pp drodze mijam czwórkę rowerzystów - chyba miejscowych. Po dojeździe do drogi asfaltowej skręcamy w prawo i cały czas jadę nią aż do Teresina. Tam dojeżdżając do trasy poznańskiej chodnikiem w prawo, do przejścia dla pieszych =;-)). Na drugą stronę i od razu w lewo drogą w kierunku Katedry w Niepokalanowie, którą mijamy po prawej stronie. Za torami kolejowymi, po prawej widać już stację Teresin Niepokalanów. Piććććć!!!! Pociąg mam za 30 min więc można coś wszamać. Do domu...

W skrócie o Mennonitach:
Mennonici, czasem myleni z Olędrami, zostali sprowadzeni do Polski przez właścicieli dóbr prywatnych (szlacheckich), jak również zarządcy dóbr królewskich oraz urzędnicy królewscy. Była to mieszanka Niemców, zgermanizowanych Flamandów i Fryzów oraz Polaków, którzy w procesie integracyjnym także z reguły ulegli stopniowemu zniemczeniu. Luterańscy osadnicy zakładali w większych wsiach kantoraty, w których budowali domy modlitwy (użytkowane także jako szkoły) i zakładali cmentarze. Podstawą wiary mennonitów jest Biblia, uznawana za nieomylne, objawione Słowo Boże. Podobnie jak inne wyznania o charakterze ewangelicznym, mennonici wierzą, że człowiek został oddzielony od Boga przez grzech a jego zbawienie możliwe jest tylko dzięki niezasłużonej łasce Boga. Mennonici wierzą, że łaska ta dostępna jest dzięki śmierci Jezusa na krzyżu i może być przyjęta tylko wiarą. Zbawienia nie można osiągnąć poprzez dobre uczynki lub religijne obrzędy.
Główne zasady wiary mennonitów zostały wyłożone w piśmie "Fondamentboek" autorstwa Simmonsa. Obejmują one:
• chrzest młodzieży od lat 14 (jako świadomych decyzji i wiary w Chrystusa),
• możliwość wykluczenia z gminy mennonickiej grzeszników,
• kolegialność wyrażająca się w możliwości wyboru pastorów przez wiernych,
• całkowity zakaz noszenia i używania broni,
• zakaz przysięgania na cokolwiek,
• zakaz sprawowania wysokich urzędów.
Olędrów osiedlano wśród lasów, które musieli wykarczować, oraz mokradeł, które musieli osuszyć, budując system rowów odwadniających. Na uzyskanej w ten sposób ziemi zakładali pastwiska i łąki, sady oraz pola uprawne. Otaczali je płotami z wierzbowych gałęzi, których zadaniem było zmniejszenie prędkości przepływu wody podczas wiosennych i jesiennych wylewów Wisły. Dzięki temu nie przynosiły one większych szkód, a wręcz przeciwnie, były źródłem korzyści w postaci warstwy żyznego mułu rzecznego, pełniącego funkcję nawozu. Najważniejszymi źródłami utrzymania Olędrów była hodowla bydła, głównie mlecznego, sadownictwo oraz uprawa ziemi (przeważnie jęczmienia, owsa i pszenicy, a w bliższych nam czasach także ziemniaków). W większości gospodarstw kultywowano tradycję wyrobu serów typu holenderskiego oraz masła, sprzedawanych następnie w bliższych lub dalszych miejscowościach. Mennonici słynęli również z produkcji suszonych owoców (głównie śliwek), używanych niegdyś w kuchni znacznie częściej niż dziś. We wsiach olęderskich istniała silna tradycja uprawy wierzb, których gałęzi (wikliny) używano do wielu różnych celów.Przez ponad 300 lat Mennonici stanowili jeden z ważnych czynników społeczno-gospodarczego i kulturalnego rozwoju Mazowsza. Uwikłani w XX-wieczne konflikty polityczne, podobnie jak większość zamieszkujących na naszych ziemiach Niemców, nie mieli żadnych szans, by podczas II wojny światowej przeciwstawić się biegowi zdarzeń i uchronić swój świat przed zagładą. Wspólnoty olęderskie przestały istnieć w 1945 r., gdy ich mieszkańcy zostali ewakuowani przez okupacyjne władze niemieckie tuż przed nadejściem frontu lub wysiedleni niedługo później przez władze polskie. Pozostawili po sobie bogatą spuściznę w postaci zagospodarowanych terenów wiejskich i oryginalnych świadectw swej kultury.
Źródło: http://zielona.org/Oledrzy_na_dawnym_Mazowszu

  • DST 110.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 12.22km/h
  • Sprzęt Meridka Zimowa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła jeziora Śniardwy

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 22.06.2011 | Komentarze 3

Trasa: Iznota - Mikołajki - Łuknajno - Dziubiele - Suchy Róg - Okartowo - Nowe Guty - Kwik - Zdory - Jedlin - Karwik - Niedźwiedzi Róg - Wejsuny - Wierzba - Iznota
Długość trasy: 110 km

Będąc na urlopie w MPK nie mogłem sobie podarować rundki dookoła Śniardw. Polecam tą trasę - przez kolorowe łąki, lasy i zapomniane wsie. Można zobaczyć z bliska piękno Mazur i czerpać z niego do woli.

Plaża w Suchym Rogu (woda w Śniardwach bardzo przyjemna)
Suchy Róg © LeeFuks

Widok z kanału Wyszka, który łączy jez. Śniardwy z jez. Białoławki
Zdjęcie z wycieczki rowerowej © LeeFuks

Polana w okolicach wsi Kwik

Kanał Jegliński I

Kanał Jegliński II






Niedźwiedzi Róg






Przystań promowa w Wierzbie