Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

przetestowane na 4 literach..

Dystans całkowity:1048.20 km (w terenie 45.00 km; 4.29%)
Czas w ruchu:49:50
Średnia prędkość:21.03 km/h
Maksymalna prędkość:53.52 km/h
Suma podjazdów:1931 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:87.35 km i 4h 09m
Więcej statystyk
  • DST 137.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 26.52km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bory Tucholskie: Skórcz-Bydgoszcz

Niedziela, 30 września 2018 · dodano: 04.11.2018 | Komentarze 0

Noc spokojna i ciepła. Śniadanko, kawa i jedziemy dalej. Gorąco polecam pole kampingowe Zakątek Skrzynia, super gospodarz, super miejscówa.
Dalej jedziemy już przez Tucholski Park Krajobrazowy. Jest magicznie.
Po drodze jeszcze tradycji stało się za dość - Pyjter traci pedał.


  • DST 89.77km
  • Czas 04:50
  • VAVG 18.57km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bory Tucholskie: Malbork-Skórcz (j. Słone)

Sobota, 29 września 2018 · dodano: 04.11.2018 | Komentarze 0


Wreszcie udaje się spotkać z Pyjtrem, który swój krótki urlop rowerowy zaczyna kilka dni wcześniej i ostatnie jego dwa dni jedziemy razem. Spotykamy się w Malborku w którym na polu namiotowym śpimy. Dojeżdżam tam pociągiem który ma tylko 200 minut spóźnienia...
W sobotę poranek jest żeśki, wilgotno i te sprawy ale bezchmurne niebo jest dobrym prognostykiem na dalszą część dnia. Pole puste, łazienki ok, a obok nas gwar i zgiełk z trwających na dobre przygotowań do jakiegoś biegu w pobliskim parku.
Nasz plan na te dwa dni to unikać jak zwykle głównych dróg, jechać jak najwięcej najmniej uczęszczanymi drogami, czerpać z pięknych lasów, jezior i rzek i na spokojnie pogadać, bo w tym roku z naszymi wspólnymi wyjazdami mega słabo.
I jak zwykle udaje nam się wszystko, pogoda piękna, wiatr co prawda czasami wieje i to dość mocno, ale powiem Wam otoczenie rekompensuje nam wszystko. A na koniec znajdujemy pole namiotowe nad jeziorem Słonym gdzie gospodarz pozwala nam za darmo rizbić namioty, daje nam klucze do nowiuteńkich łazienek i jakby tego było za wieczorem reprezentanci wygrywają ze Stanami. Chwilo trwaj..
No dobra, jeden minus - mój materac FJORD NANSEN TREKKER (drugi) znowu ma ten sam problem - zrobiło na nim się pełno mikro dziurek i nad ranem niestety muszę dodmuchać braki. Kiepsko, ten mam dwa lata, użyty jakieś 50 razy. Tak więc na pewno na plus tego materaca jest jego wielkość po złożeniu i waga. Natomiast zdecydowaną wadą jest jego trwałość. Zaznaczam, przetestowane na dwóch modelach i z każdym jest ten sam problem mniej więcej po tym samym czasie.
Za to na tym wyjeździe testowałem po raz kolejny moją zakupioną w tym roku nową lampę AXA LUX 70 PLUS i muszę Wam powiedzieć że robi różnicę. Cena - zaporowa, ale na trasie nie ma sobie równych. Ładuje sprzęt elekroniczny (wolno, ale daje radę) i świeci niesamowicie. Porównywaliśmy z Pyjtrem z jego SIGMA PAVA którą i ja miałem jakiś czas temu. Myślałem, ze PAVA to spełnienie moich oczekiwań, ale teraz widzę w jakim byłem błędzie. Różnica w jasności jest niesamowita. AXA świeci kilkukrotnie jaśniej i przy tym ma bardzo fajny, szeroki strumień światła. Nie rozpisując się - POLECAM.




  • DST 26.55km
  • Czas 01:11
  • VAVG 22.44km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Taurus IV uchwyt rowerowy

Środa, 20 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 0

Chciałem się z Wami podzielić swoją opinią na temat uchwytu rowerowego do bagażnika dachowego TAURUS IV
Używam tego bagażnika powiedzmy od dwóch lat. Zaznaczam, że uchwyt jest zamontowany cały czas na samochodzie - zima, lato itd. Rower woziłem na nim „od czasu do czasu” – najdłuższa trasa to nad nasze morze.
Cena
Zakupiłem go za około 80 pln więc cena wg mnie przyzwoita jak na uchwyt. Ale...
Budowa/wykonanie
Bagażnik wykonany jest ze stali pokrytej lakierem proszkowym (rurki), śruby oraz cybanty wykonane z chromowanej stali. Nakładki na rurki wykonane ze stali. Ramiona mocujące ramę wykonane z plastiku. Koła mocowane są za pomocą opasek z plastiku. W moim przypadku do bagażnika zamocowałem uchwyt za pomocą standardowych wsuwek (profilT).
Mocowanie roweru
Rower mocujemy do uchwytu za pomocą opasek (koła przód i tył) oraz mocowania do ramy (ramie dociskowe na sprężynie)
Słabe strony
Wg mnie uchwyt ma dwie słabe strony. Jedna to materiały – stal powleczona plastikiem, nakładki ze stali, śruby, sprężyna - po dwóch latach wszystko jest mocno zardzewiałe i nie nadające się do bezpiecznego przewożenia roweru. Najbardziej zardzewiałe są nakładki ze stali, śruby i część rurki łącząca głowicę dociskową. Przekłada się to na niemożliwość stabilnego i bezpiecznego docisku uchwytu do ramy roweru. Wsuwki musiałem już wymienić wcześniej bo też były mocno skorodowane.
Druga to sam mechanizm bazujący na sile naszego docisku – za pomocą gałki dokręcamy sprężynę która zaciska dwa ramiona na ramie roweru. Trzeba ją dokręcić dość mocno – w przeciwnym wypadku mocowanie nie będzie stabilne. Już od samego początku wydawało mi się, że cała ta głowica po mocnym docisku lekko się wygina.
Podsumowując, chciałbym zaznaczyć, że pomimo ww słabych stron rower ni razu nie spadł, obsunął się etc. Za stosunkowo niską cenę dostajemy produkt, który na pewno nie będzie służył nam „przez długie lata” i raczej nie polecam osobom, które jak ja jeżdżą z bagażnikiem przez cały rok. Może być alternatywą dla osób chcących kupić coś na kilka wyjazdów.


  • DST 210.80km
  • Czas 08:31
  • VAVG 24.75km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podlaskie szw"ę"danie

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 18.08.2014 | Komentarze 3


Pierwszy po urlopie dłuższy wyjazd, co by sprawdzić czy aby, moje kończyny dolne nie zapomniały jak się jeździ...
Postanowiłem pojechać w kierunku podlaskiego - wyciszyć się (udało się), zaliczyć kilka gmin (udało się - nawet kilka-biorąc pod uwagę bikestats "świętych grali").
Oczywiście, jak to ostatnio u mnie bywało, nie udało się do końca wstrzelić w wiatr, co pod koniec trasy odbiło się na moim kolanie. Pogoda - dość wietrznie i ze zmiennym szczęściem, cały czas w towarzystwie ciemnych chmur - jednak bez deszczu. 
Sama trasa poza odcinkami głównymi spokojna i dość nudna, aczkolwiek pośród malowniczych lasów i łąk. Ciemne chmury fajnie komponowały się np. z kolorowymi polami. 
Przeprosiłem się też z moją lemondką, co odzwierciedliło się od razu na średniej.
Mogę się też pokusić opinię na temat uchwytu na dodatkowy bidon. Niestety - model który zakupiłem to pomyłka. Przy instalowaniu nie było możliwości dokręcenia śrub "do końca", plastiki do których wkręcamy śruby po jednej próbie wkręcenia wyrobiły się i miało się wrażenie że przekręciły się gwinty. Podczas jazdy po nierównym podłożu, bidon pływa - ponieważ guma pod paskami wychodzi z nich. Ogólnie nie polecam. Lepszym, chociaż mniej estetycznym rozwiązaniem są na pewno zwykłe zaciski do rur, które można kupić w markecie za 5 pln za sztukę.
Nowe gminy: Klukowo, Szepietowo, Poświętne, Wyszki, Grodzisk, Perlejewo, Nowe Piekuty
Bug w całej okazałości
Bug w całej okazałości © LeeFuks
Po polsku
Po polsku © LeeFuks
Krajobraz nadburzański
Krajobraz nadburzański © LeeFuks
Czas na posiłek
Czas na posiłek © LeeFuks
Najciekawsza kapliczka na drodze
Najciekawsza kapliczka na drodze © LeeFuks


  • DST 118.69km
  • Czas 06:44
  • VAVG 17.63km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubelskie/Podkarpackie-dzień4(Lipsko-Przemyśl)

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 18.06.2014 | Komentarze 0



Rano budzi nas cudny świergot ptaków i .. już trochę mniej piękny śpiew księdza. Okazuje się, że niedaleko jest cmentarz i pewnie kościół lub jakaś kaplica..
Dopiero teraz dostrzegam w jakim super miejscu się robiliśmy. Ehhh, nie udało nam się obudzić tak jak pierwszego dnia, ale i tak nie jest źle. Po 9tej, jesteśmy już na trasie. Kierunek Horyniec Zdrój. To małe miasteczko o statusie uzdrowiska. Pełno tutaj emerytów i ... pijaczków. Miasteczko się rozwija, wszędzie jakieś budowle. Oglądamy sobie uzdrowisko, robimy zakupy i śmigamy dalej. Pierwotnie planem na dzisiaj był Rzeszów, zobaczymy co z tego wyjdzie. Po drodze chcemy zobaczyć kilka cerkwi i dłuższą chwilę poszwędać się po Przemyślu. Dawno już tam nie byłem,a wspomnienia mam bardzo pozytywne. Pogoda się nie zmienia, robi sie coraz cieplej, choć od czasu do czasu pojawiają się chmury. Po drodze odnajdujemy kilka cerkwi (jednak nie są to wszystkie jakie mieliśmy w planie zwizytować w okolicy) jedne bardzo ładnie odrestaurowane, drugie zaś dogorywające gdzieś z boku. Okolica trochę się zmienia, przed nami zarysowują się Karpaty, droga też zaczyna trochę falować. Około południa zaczynamy szukać miejsca na obiad. Tym razem zjadamy gdzieś na prywatnej posesji. Z daleka wydawało nam się, że to taka sama wiata jak wczoraj, jednak z bliska widać, że pomimo nie ogordzonego terenu, ktoś sobie tutaj uwił gniazdko. Słońce świeci niemiłosiernie i bez słów decydujemy się  na postój w tym miejscu. Tak mocno świecące słonce jest w stanie zmęczyć jak największa góra i naprawdę potrzebujemy dłuższej chwili na złapanie oddechu. Na obiad cały czas to samo tj. makaron z sosikiem, a u Piotrka kiełbaska i warzywa. Dajemy sobie 1,5 godziny przerwy - mając też nadzieję, ze słońce trochę spuści z tonu. Nic z tego. Po obiedzie, praży tak samo jak przed, ale mamy nadzieję, że to  już końcówka. Jedziemy w kierunku  Przemyśla, który wita nas superowymi widoczkami, serpentynami i kilkoma nie powiem - wymagającymi podjazdami. Ostatnią górkę robię zlany potem jak nie wiem co. Ale za to na deser przecudny zjazd prawie do samego centrum. A tam tłumy ludzi -  z uwagi na dzisiejsze święto miasto zgotowało ludziom festyn... Ale co tam. Zwiedzamy, podziwiamy wszystko. Od staryhc, zapuszczonych po pięknie odnowione zabytki. Wszystko nam się podoba. Klimat tego miasta, infrastruktura, itd. Gwar ludzi niejako dopełnia tego wszystkiego. Pomimo, że ludzi jest w bród, nie czuję się stłoczony jak ma to miejsce np. w Wa-wie.  Podejmujemy decyzje, że tutaj zakończymy nasz wyjazd. W sumie fajnie - pocztek i koniec będą miały miejsce w dwóch pięknych miastach jakimi niewątpliwie są Lublin i Przemyśl. Jedziemy jeszcze na dworzec, który też oczywiście jest przepięknie odnowiony, potem wracamy na stare miasto. Na sam koniec siadamy na podsumowujące piwko i meeeeega zapiekankę w barku obok dworca. Do Rzeszowa jedziemy IR w którym strasznie wk... mnie pijany głupek popisujący się co chwila przed swoimi kolegami. Oburzony, ze nie pozwoliłem mu zapalić w naszym przedziale co chwila rzuca w naszym kierunku jakiś kretyński tekst, złowrogo patrząc na mnie.. Za to w Rzeszowie czeka na nas (przynajmniej na mnie ) miła niespodzianka. Powrót z Rzeszowa do Wa-wy zaplanowałem  Neo-Busem. Wcześniej upewniłem się czy przewóz roweru jest możliwy i za 30 pln (razem z rowerem) kupiłem bilet powrotny. Na dworcu czekał na mnie autobus z bardzo miłym kierowcą, który bez problemów zapakował mój rower do luku i sru.. Inna rzecz, że Piotrek, który biletu nie rezerwował wcześniej (miał kilka wariantów na powrót) miał już duży problem z powrotem i po kilku próbach (nieudana z Polskim Busem i NeoBusem) w końcu pojechał  z kilkugodzinym przymusowym opóźnieniem w Rzeszowie z NeoBusem za 75 pln z wielką łaska....
Podsumowując:
zrealizowaliśmy prawie cały plan, poznaliśmy wspaniałych ludzi i zwiedziliśmy trochę bardziej Przemyśl. Jeżeli chodzi o sprzęt etc. pomyłką było mocowanie worka z namiotem i materacem na sakwy z tyłu. Przez to, bardzo czasochłonne było wyciąganie aparatu i z lenistwa nie robiłem prawie wogóle zdjęc. Doatkowo urwał mi sie zaczep z lewej sakwy i ostatniego dnia, za każdym zjazdem modliłem się aby system naprawczy nie pękł,wkręcając mi się w koło...Chyba też czas pomysleć nad nowymu sakwami (teraz dopiero spostrzegłem jakie dziury mam w starych) - i chyba nie będą to już BIG dry.. Testowałem też matę samopompującą, jednak za każdym razem wybieralismy w miarę miękkie podłoże i trudno mi sie ustosunkiowac co do komfortu spania na czymś takim. Było miekko, nic mnie nie uwierało, jednak czy to sprawka matareca - nie wiem. Za to pompowanie  i składnaie - jak najbardzie jest to ok. Mata szybko się samopompuje i szybko się ją składa. Sprawdziłem nowe spodenki w dłuższej jeździe. Kupłemm MIMO ZIRO  .. i miałem obawy (patrząc na materiał z którego sa wykonane) że dupa mi się ugotuje podczas dłuższej jazdy. Nic z tego, fakt czułem dyskomfort - szczególne podczas postojów, ale żadnych odparzeń etc nie zanotowałem). Spodenki nie są idealne, ale nawet na dłuższe wyjazdy mogą być. I to chyba wszystko... dzięki Piotrek za miłe towarzystwo. W lipcu kierunek w przeciwną strone... ;-P

Nasza noclegownia gdzieś pod Narolem
Nasza noclegownia gdzieś pod Narolem © LeeFuks
Cerkiew greckokatolicka pw. Opieki NMP z XVIII wieku w Woli Wielkiej
Cerkiew greckokatolicka pw. Opieki NMP z XVIII wieku w Woli Wielkiej © LeeFuks
Dom zdrojowy w Horyńcu
Dom zdrojowy w Horyńcu © LeeFuks
Lubaczów
Lubaczów © LeeFuks

Cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra Męczennika z XVIII wieku w Łukawcu
Cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra Męczennika z XVIII wieku w Łukawcu © LeeFuks
Kościół rzymskokatolicki pw. Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) z XVIII wieku w Łukawcu
Kościół rzymskokatolicki pw. Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) z XVIII wieku w Łukawcu © LeeFuks
Warszawka przyjechała
Warszawka przyjechała © LeeFuks
Jakiś turysta na rowerze
Jakiś turysta na rowerze © LeeFuks
Miękisz Stary - Cerkiew Opieki Matki Bożej
Miękisz Stary - Cerkiew Opieki Matki Bożej © LeeFuks
Zdewastowane wnęrze cerkwi w Miękiszu Starym
Zdewastowane wnęrze cerkwi w Miękiszu Starym © LeeFuks
Ta droga nie przyniosła nic dobrego
Ta droga nie przyniosła nic dobrego © LeeFuks
Kamienice w Przemyślu
Kamienice w Przemyślu © LeeFuks
Klimatyczne uliczki w Przemyślu
Klimatyczne uliczki w Przemyślu © LeeFuks
Kamienice w Przemyślu
Kamienice w Przemyślu © LeeFuks
Muzeum fajek w Przemyślu
Muzeum fajek w Przemyślu © LeeFuks
Kościół Franciszkanów w Przemyślu
Kościół Franciszkanów w Przemyślu © LeeFuks
Znowu ten turysta
Znowu ten turysta © LeeFuks
Klimatyczne kamienice w Przemyślu
Klimatyczne kamienice w Przemyślu © LeeFuks
Przemyśl - dworzec PKP
Przemyśl - dworzec PKP © LeeFuks
Przepięknie odnowionw wnętrze dworca w Przemyślu
Przepięknie odnowionw wnętrze dworca w Przemyślu © LeeFuks
Zasłużone duże z pianką- smakuje wybornie
Zasłużone duże z pianką- smakuje wybornie © LeeFuks



  • DST 295.86km
  • Czas 15:48
  • VAVG 18.73km/h
  • VMAX 53.52km/h
  • Temperatura 27.8°C
  • Podjazdy 1931m
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dęblin-Kraków

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 5


Trasa: Dęblin-Garbatka-Letnisko-Zwoleń-Czekarzewice-Bałtów-Ostrowiec Św-Opatów-Ujazd-Staszów-Nowy Korczyn-Nowe Brzesko-Kraków

Trasę ropoczynam w Dęblinie. Jest 1wsza w nocy, cicho i spokojnie. Temperatura około 8st. Wybór padł na Dęblin przynajmniej z dwóch powodów: raz - wg mnie ciekawsza trasa, dwa-gminy.Miałem tylko dylemat co z wiatrem.. Zgodnie z prognozami miał byc wiatr w kierunku wschodnim i północno wschodnim. Czyli w mordę ;-). Patrząc z jaką prędkością wiały wiatry w ostatnich kilku dniach obawiałem się, że może to być przeszkoda w zdobyciu Krakowa. Moze nie przeszkoda, ale utrudnienie. Ale jak to zwykle u mnie bywa - miałem nadzieję, że rozejdzie się po kościach. Eh...
Droga z Dęblina przez Wolę Klasztorną i Garbatkę Letnisko pusta, jedzie się naprawdę spokojnie. Wiatr wieje, ale akceptowalnie. Następnie zjeżdzam na 79 i spotykajac naprawdę rzadko samochody jadę przez Zwoleń, Ciepielów, Lipsko, by  w Czekrzewicach odbić na południe do Bałtowa. Już widno, słoneczko wschodzi, humor mi sie poprawia.


Niesteyty, po zmianie kierunku jazdy  wiatr zaczyna mocniej wiać, ale teraz to juz nie ma znaczenia. Trasy nie zmienię. Dojeżdzam do Bałtowa, który z jednej strony zaskakuje mnie spójnością i czystością, z drugiej wzbudza  kontrowersje miasteczkiem dinozaurów pośrodku. Ale ogólnie samą gminę oceniam pozytywnie, nawet bardzo. Ciekawe ile natury zostało zniszczone do przygotowania tego wszystkiego

Teren już pagórkowaty, ale bardzo przyjemny. Jakby nie wiatr to powiedziałbym zajeb.. Trochę ostrzejszych podjazdów (kilka razy muszę pchac rower), ale tez kilka naprawdę fajnych zjazdów. Dojeżdzam do Ostrowca Swiętokrzystkiego i dalej do Opatowa. To drugie miejsce (po Bałtowie) które chciałem zoabczyć. Wita mnie Kolagiata Sw. Marcina z XII wieku. Niestety, jest za wcześnie aby wejśc do środka. Odpoczywam trochę na ryneczku, delektuję się jego klimatem i śmigam na dłuższy popas jaki zaplanowałem w Ujeździe.
Samych kilometrów jako tako nie czuje, ale za to spać mi chce jak cholera. Zjeżdzam z głównej trasy i kieruje się do zamku. Tam przyjemny zjad prowadzi mnie pod same mury. Decyduję sie, nie zwiedzać zamku teraz, tylko najpierw zjeść, odpocząć, a potem na spokojnie zwiedzać. Rozwalam sie tuż u podnóży zamku. To lubię. Zamek Krzyżtopór jest naprawdę piękny, widać że Ossolińskim zależało na pokazaniu swojego bogactwa. Szkoda, że to tylko ruiny, pozbawione wszelkich ozdobników, ornamętów itd. Spędzam tam chyba ze dwie godziny. Jest bardzo ciepło, wskazaźnik na liczniku pokazuje 27.8 st. Ehh. Najwyższy czas jechac dalej. Wiatr nie zmienia się, cały czas wieje na mnie lub przynajmniej z ukosa. Decyduję się troche zmienić plany i ustawić się trochę bardziej z boku. Dojeżdzam do Staszowa, Stopnicy, a potem jadę juz w kierunku zachodnim prosto do Krakowa.
 

Samochodów juz trochę wiecej, ale tragedii nie ma. Jadę przez Nowy Korczyn,Koszyce, Nowe Brzesko. Jest już ciemno. Ale tutaj miła niespodzianka. Trasa (przynajmniej w kierunku Krakowa) jest przyjemnie pofalowana, co powoduje, że przed trzema większymi gminami zaczynają się podjazdy, które pozowalają na wjazdy do tych gmin z górki. Daje mi to bardzo duzo radości, tym bardziej, ze kilometry tym razem juz naprawde czuję..
Do kKrakowa dojeżdzam około 22.30. Na nocleg zajeżdzam do przyjaciól w Pogórzu. jakby nie ten wiatr to napisałbym, że trasa bardzo ciekawa, szczególnie odcinek Czekarzewice-Nowy Korczyn
Przy tak długiej jeździe warto dopisać coś o siodełku i nowym kole. Otóż chyba znalazłem najlepsza dla siebie pozycję - nie czułem żadnych problemów jeżeli chodzi o drętwienie i siedzienie. jechało sie naprawde dobrze. Koło, piasta - pierwsze 300 km . Jak narazie bardzo dobrze.
Link do wszystkich zdjęć



  • DST 26.56km
  • Czas 01:18
  • VAVG 20.43km/h
  • Temperatura -10.0°C
  • Sprzęt Meridka Zimowa
  • Aktywność Jazda na rowerze

23/01/2014

Czwartek, 23 stycznia 2014 · dodano: 23.01.2014 | Komentarze 2

rano porównałem stare rękawice i nowy zakup. Po około 10 min. ręka odziana w starą rękawice zdecydowanie bardziej odczuwała minusową temperaturę. Nie spodziewałem się, że różnica będzie tak duża. A temperatura... mój licznik dziwnie i rano i wieczorem wskazywał równiutko -10st. przypadek?



  • DST 37.39km
  • Czas 01:41
  • VAVG 22.21km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

aquaSHIT

Piątek, 8 listopada 2013 · dodano: 08.11.2013 | Komentarze 2


mam dość. Wracam do zabawy z rękawiczkami. Wczoraj kupiłem w sklepie Szurkowskiego rękawiczki BBB bwg-08. Po powrocie do domu okazało się że materiał na dłoni puszcza plus wytarł się w podobnym miejscu (Ale już nie tak bardzo jak w WABI). Co jest do cholery...? Przez kilka lat nie miałem żadnych problemów z rękawiczkami, ba po prostu kupiłem je i jeździłem w jednej parze kilka sezonów, a tutaj dwie pary - w tym jedna wydawałoby się konkretnej firmy i taki pech.. Nic to , dzisiaj powtórka i zwrot i znowu zabawa z reklamowaniem towaru. Już odechciało mi się szukać i kupować rękawic..
Dodatkowo jeździ się okropnie, kierowcy są w jakimś letargu przedzimowym, przez jednego matoła wyj.. się dzisiaj..bo zapomniał kierunku, bo zapomniał że są inni...
teraz tapecie mam kilka kolejnych modeli - może ktoś ma jakies doświadczenia, może coś polecicie..
ENDURA DEXTER II
ZIENER IMPORTANT
ETAP GEAR WS
CHIBA HOTLINER
CHIBA BIOXCELL

  • DST 26.67km
  • Czas 01:09
  • VAVG 23.19km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Allay - dzień pierwszy

Wtorek, 15 października 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 0

Pierwszy dzień na nowym siodle. Ustawiłem zgodnie ze wskazówkami producenta przód wyżej od tyłu. No i niestety muszę przyznać że szału nie ma, moje oczekiwania były większe. Ale jakie?.. Oczywiście, wiem ze to pierwszy dzień, że na pewno trzeba będzie poszukać indywidualnego ustawienia itd, ale mimo wszystko...zresztą sam nie wiem czego tak naprawdę oczekiwałem... Obserawacje są następujące: elastomery lub coś obok nich strasznie pierdzą, skrzypią i mnie denerwują. Czuję każdą kość na tyłku. Guzy kulszowe przez lekko przechyloną do przodu część siedziska naprawdę da się poczuć. Samo siedzenie jest stosunkowo twarde, ale (przynajmniej na krótkiej trasie )nie jest to minus. Jutro jeszcze pojadę pierwotnym ustawieniu a potem rozpoczniemy zabawę z ustawianiem. A w sobotę teścik na dłuższej trasce :-)
Aa i jeszcze rękawiczki - po 20tu minutach materiał z dołu się był starł...

p.s.dzisiaj zdecydowanie krótszy dzień

  • DST 26.41km
  • Czas 01:06
  • VAVG 24.01km/h
  • VMAX 42.52km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Latarka Sigma Pava

Poniedziałek, 7 października 2013 · dodano: 10.10.2013 | Komentarze 0

Zakup tej latarki był okupiony wieloma poszukiwaniami, testami, etc. Wiadomo cena... Kiedyś jak słyszałem, ze ktos sobie kupił taki drogi gadżet na rower to łapałem się za głowę. Ta latarka zmieniła jednak moje podejście do tego tematu. Otóż wcześniej jeździłem na standardowej latareczce sigmy do 70pln. Oczywiście dawała radę, jednak już podczas całodziennych wyjazdów w tym nocą musiałem baterie zmieniać, sam promień świtała był słaby itd. Zastanawiałem się na kilkoma modelami np. nad sigma cubelight i nad latarką Ultrafire. Cubelight odpadła ze względu na wg mnie słabą jakość materiału (ale dodaję, że kumpel ma i jest bardzo zadowolony), Ultrafire z powodu szybkiego rozładowywania, niestandardowego źródła zasilania. Pava wiadomo cena... Bardzo dużo pochlebnych opinii. Wytrzymała, dobrze wykonana. Po roku użytkowania (w tym w zimie), podczas całonocnych wyjazdów, uważam ja za bardzo dobry zakup. Latarka daje bardzo dobre dwa źródła światła, jest solidnie wykonana, wodoszczelna i co ważne na jednym komplecie eneloopkow przejeździsz spokojnie dwie nocki.
test sigma pava