Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

trasy i szlaki rowerowe

Dystans całkowity:10710.28 km (w terenie 442.00 km; 4.13%)
Czas w ruchu:558:47
Średnia prędkość:19.17 km/h
Maksymalna prędkość:60.21 km/h
Suma podjazdów:11791 m
Liczba aktywności:81
Średnio na aktywność:132.23 km i 6h 53m
Więcej statystyk
  • DST 148.00km
  • Czas 07:55
  • VAVG 18.69km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 689m
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dolnoślaskie dzI: Wrocław-Lwówek Śl.

Piątek, 22 kwietnia 2016 · dodano: 01.05.2016 | Komentarze 0




Rok temu będąc w Górach Stołowych postanowiłem sobie, że jak najszybciej wrocę w te okolice na rowerze..
Jak najszybciej to pierwszy dłuższy wyjazd w tym roku planuję właśnie tutaj.
Miał być wcześniej wyjazd z Kesem na Biebrzę, ale niestety nie spięło mi się to z moimi rodzinnymi obowiązkami.
Ale nie ma tego złego… Pyjter ma czas (być może ostatni w tym roku) wobec czego śmigamy razem.
Z biletami miałem trochę problemów, ale koniec końców kupuję na Pendolino do Wrocławia za 49pln i powrót niestety przez Poznań.
We Wrocku jesteśmy około 9.30 i po krótkiej pogawędce wyruszamy w kierunku Środy Śląskiej krajową 94. Ruch taki sobie, na szczęście jest duże pobocze. Od razu zaczynają się typowe dla Dolnego Śląska kamieniczki, mostki i inne ciekawe zabudowy. Za Środą walimy do Chwalimierza gdzie mieszczą się ruiny pięknego pałacu von Kramstów zwanego "Ślimakiem schowanym w trawie".
Niestety pomimo względnego słońca wiatr tego dnia wieje cały czas n nas, przez co droga ciągnie sięniemiłosiernie. Ale dajemy radę, trochę pocieszając się, że od jutra będziemy jechali już z wiatrem w plecy, a trochę rekompensują nam dodatkowy wysiłek piękne widoki do których dochądzą coraz bardziej widoczne w oddali górki.
Po Środzie i Chwalimierzu zaliczamy Jawor z pięknym budynkiem ratusza, Złotoryję i wieczorem dojeżdżamy do Lwówka Śląskiego.
Tam nad Bobrem w pięknym miejscu, w towarzystwie księżyca rozbijamy namioty. Miejsce jest oddalone od ludzi, jednak obok na biegnie ścieżka w lesie i trochę mamy obawy (szczególnie po ostatnim wyjeździe..) że jakieś wracające towarzystwo napatoczy się na nasze obozowisko. Ale na szczęście noc jest bardzo spokojna..

Środa Sląska
Środa Sląska © LeeFuks
Reggaeneracja
Reggaeneracja © LeeFuks
Brama do pałacu von Kramstów
Brama do pałacu von Kramstów © LeeFuks
Jakiś turysta
Jakiś turysta © LeeFuks
Ruiny Chwalimierz 1
Ruiny Chwalimierz 1 © LeeFuks
Ruiny Chwalimierz 2
Ruiny Chwalimierz 2 © LeeFuks
Ruiny Chwalimierz 3
Ruiny Chwalimierz 3 © LeeFuks
Ruiny Chwalimierz 4
Ruiny Chwalimierz 4 © LeeFuks
Ruiny Chwalimierz 5
Ruiny Chwalimierz 5 © LeeFuks
Ruiny Chwalimierz 6
Ruiny Chwalimierz 6 © LeeFuks
Ruiny Chwalimierz 7
Ruiny Chwalimierz 7 © LeeFuks
Blisko coraz bliżej
Blisko coraz bliżej © LeeFuks
Gdzies na trasie
Gdzies na trasie © LeeFuks
Jawor
Jawor © LeeFuks
Jawor rynek
Jawor rynek © LeeFuks
Romatyczny most
Romatyczny most © LeeFuks
W trasie
W trasie © LeeFuks


  • DST 258.60km
  • Teren 9.00km
  • Czas 11:53
  • VAVG 21.76km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nw Duninów (Łowicz-Wa-wa)

Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 21.03.2016 | Komentarze 0

Kilka słów skrobnę pewnie  jutro..





  • DST 140.29km
  • Czas 08:22
  • VAVG 16.77km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyż. Lubeska-dz.IV: Kraśnik - Radom

Wtorek, 10 listopada 2015 · dodano: 08.12.2015 | Komentarze 0

Noc mija dość szybko. Chłopaki z którymi jestem na piętrze nie dają spać. Od 6tej gwarno jak w internacie ;-). Ale to dobrze. Przynajmniej więcej będę jechał za dnia.
Zjadam resztki moich zapasów, nieśmiało spoglądam przez okno i sru. Nie ma na co czekać. Lepiej nie będzie. Bursa leży na skraju Kraśnika i na mojej drodze ku dzisiejszemu pół celowi - Kazimierzowi. Potem zobaczymy, jak pogoda, samopoczucie itd. trasa cały czas prowadzi przez w miarę puste drogi międzymiastowe i jedzie się bardzo przyzwoicie.



Do momentu kiedy znowu zaczyna mocno wiać. Wiatr jest naprawdę mocny, ale tego jeszcze tak bardzo nie odczuwam jak później. Teraz jestem sam....
Do Kazimierza dojeżdżam dość wcześnie. Spaceruje sobie po wałach, i szukam czegoś do zjedzenia.

Wybieram mała knajpkę i tam gorący barszcz ukraiński i pierogi w odmianie wege przenoszą mnie do innej krainy. Strzał w dziesiątkę. W międzyczasie dzwonie do Pana od promu i umawiam się z nim za godzinkę.






Zaczyna znowu padać na dobre wobec czego decyduję się na wariant skrócony trasy tj. do Radomia przez Janowiec do Zatora i potem prosto trasą. Wiśta wio…

Wiatr wieje cały czas jak cholera, a ja pakuję się na jedną z najbardziej ch… dróg w Polsce. Pod wiatr, bez pobocza, obok tirów i po ciemku… Napisze tak - pierwszy raz w życiu wypatrywałem chodników….bardzo niebezpieczny odcinek.
Specjalnie dla niego i dla noclegu w Leżajsku dodaje kategorie "nie polecam!". Ku przestrodze…
W Radomiu jestem około 20tej doszczętnie wypompowany. .
Podsumowując wyjazd w kilku słowach. Zobaczyłem bardzo dużo fajnych miejsc, w niektórych już byłem, inne po raz pierwszy. Poznałem kilkoro bardzo fajnych ludzi. Sprawdziłem moje predyspozycje psychiczne do jazdy w trudnym terenie. Gdyby nie pogoda i mój zepsuty namiot to pewnie napisałbym że było super. A tak pozostał pewien niedosyt….


  • DST 155.85km
  • Czas 08:19
  • VAVG 18.74km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztocze-dz.III: Zwierzyniec-Kraśnik

Poniedziałek, 9 listopada 2015 · dodano: 08.12.2015 | Komentarze 1


Nie ma to jak Zwierzyniec powiem Wam. Rano się budzę, śniadanko na mnie już czeka - w zasadzie czym chata bogata.Chyba z godzinę jak nie więcej rozmawiam z panią Jadwigą a to o jej synach, o moich dzieciakach,  o pracy, o szkolnictwie, o Zwierzyńcu itd. lubi takie pogadanki. Zwierzyniec o tej porze trochę smutny, pusty, ale i tak ma w sobie ten klimat miasteczka o nietuzinkowej twarzy.
Mógłbym szwędać się tutaj godzinami.







Ale czas jechać. Dzisiaj jako cel obrałem Kraśnik i okolice.

Po drodze Zamość - jak to w reklamach opisują "miasto idealne". I powiem Wam nie przeszkadza mi ta nazwa. Miasto jest przepiękne. Kręcę się tu i tam. To kolejnie miasto po Sandomierzu, Łańcucie gdzie dojeżdżam kiedy rozbrzmiewają miejscowe sygnały popołudniowe - hymny, instrumenty itd.  Czuje się tutaj na każdym kroku historię. Siadam w kącie i podziwiam.


Zaliczam tez krótkie zwiedzanie miejscowych murów obronnych wewnątrz udostępnionych na pomieszczenia handlowe. Ciekawie to wygląda...Czasami trzeba iść na kompromis.




Trochę historii Zamościa opowiada mi pan Zdzisław który dorabia sobie tutaj jako ochrona - takie opowieści lubię najbardziej.


Tym razem już główna drogą do Szczebrzeszyna, a za nim zjeżdżam na drogi pomiędzy wioskami.



I zaczyna się moja droga krzyżowa. Ustawiam się dokładnie na wiatr, w Szczebrzeszynie zaczyna padać, a zaraz za chwile robi się ciemno. taka jazda przez te wiochy to istna masakra. Mocny jak cholera wiatr cały czas próbuje mnie zniechęcić do jazdy. Ale jadę. tak chyba z cztery godziny. Umęczył mnie ten kawałem srodze. Czasami jadę 12km/h. Z noclegiem w Kraśniku też szału nie ma. Ale w końcu znajduje tani nocleg w miejscowej Bursie. Jest ok. Wtedy myślałem - oby jutro tak nie wiało. Ale dzisiaj już wiem, że były to marzenia ściętej głowy.....Było jeszcze gorzej....


  • DST 152.77km
  • Czas 07:36
  • VAVG 20.10km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kotlina Sandomierska-dz.II: Leżajsk - Zwierzyniec

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 15.11.2015 | Komentarze 7


Drugiego dnia na początek próbowałem pojechać GreenVelo z Leżajska...Początek trasy przy Klasztorze, wiaty, oznakowanie etc. Za jakiś kilometr nie było po tym śladu.. wylądowałem na głównej drodze bez jakiegokolwiek śladu szlaku...
Z Leżajska kieruje się do Łańcuta. Drogi puste, pogoda robi się coraz piękniejsza. Temperatura rośnie. Po drodze mijam zajazd w którym jako dzieciak byłem kilka razy na zimowisku... Łezka w oku się kręci kiedy niespanie odkrywa to miejsce.. dużo wspomnień...
Potem Łańcut - odpoczywam w pałacowym parku w słoneczku. Dalej Przeworsk, potem do góry Sienawa, Biłgoraj i już Roztocze. Mój ukochany Zwierzyniec. Nocleg "U Jadzi". Za 42 pln tylko że ze śniadaniem.. Mili gospodarze - od razu nawiązujemy kontakt.







  • DST 142.28km
  • Czas 07:15
  • VAVG 19.62km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kotlina Sandomierska-dz.I: Wąworków-Leżajsk

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 15.11.2015 | Komentarze 0


Na kolejny, chyba ostatni dłuższy w tym roku wyjazd wybieram gminobranie po Kotlinie Sandomierskiej, Roztoczu i wyż. Lubelskiej.
Trasa mocno ograniczona i z wykorzystaniem głównych i "gówniejszych" dróg - niestety..
Trasę rozpoczynam ze wsi Wąworków pod Opatowem gdzie śpię u znajomej Doroty z roboty - dzięki Dorota.
Pierwsze km jadę bardzo fajnymi drórzynami poplątanymi, pagórkowatymi i z innymi cudami. jest naprawdę miło. Taka droga niesie mnie prawie do samego Sandomierza. Potem jest już niestety tylko gorzej, chociaż drogi w miarę puste.
Pogoda jest też dość łaskawa. Po drodze mijam Tarnobrzeg, Stalową Wolę, Nisko aby na nocleg zajechać do Leżajska. Niestety z uwagi na mój uszkodzony namiot muszę spać na kwaterze, a z tym eh... szkoda gadać. Generalnie ląduję w jakiejś kwaterze za 42 pln. Niby wszystko jest, ale jak chce ugotować sobie jakieś szamanko, to psuje się piecyk, na nowy czekam z godzinę (po 22), a właścicielka, raczej kojarzy mi się z burdel mamą co to tylko kasę do skarpety (albo wyzej) chowa...





  • DST 80.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jura dz.III: Krzeszowice - Kraków

Niedziela, 20 września 2015 · dodano: 16.10.2015 | Komentarze 0

Trasa: Krzeszowice-Tenczynek-Szklary-Jerzmanowice-Wola Kalinowska-Ojców-Prądnik-Kraków

Tym razem wstajemy szybciej, jemy szybciej i wyjeżdżamy szybciej. Kierunek Tenczynek i dalej przez górki w kierunku Skały. Trasa częściowo przez lasy czerwonym szlakiem, ale dzisiaj jest go najmniej. A od Pieskowej Skały to już orgia dla wszystkich zmysłów. Nawet ludzie nam nie przeszkadzają. Po drodze spotykamy naszych kolegów, którzy pytają czy mamy spinkę do łańcucha. Pytanie... pewnie.! Bez zastanowienia daje im ją, a oni oczywiście ile za ile i takie tam. Ogromne zdziwienie jak mówię im że nic nie trzeba - na zdrowie i już. Nie mogą uwierzyć... Kilka razy jeszcze pytają mnie o to. Potem za parę minut kolejna osobo pyta czy aby nie mam imbusa? pewnie że mam! Pożyczam, ale tez podchodzę zobaczyć co się stało. Śruba trzymająca hamulec odpadła i wszystko telepie się na lewo i prawo . Chyba mam taka śrubę... i kolejna osoba szczęśliwa ;-)
Zjeżdżamy doliną, a  potem w Krakowie czas na rozdzielenie się. Piotrek śmiga do domciu na kołach, ja kieruję się na pociąg.
Kraków jakiś smutny dzisiaj... Pendolino które mam za kilka chwil już pełne - nie zabiorę się.. Kolejny pociąg za 10 minut, ale w Wa-wie prawie 3 godziny później... masakra. Jadę, bo nie mam innego wyboru. W zasadzie mam - za drugie tyle. Decyduje się na tańsza opcję. I jade, jade... W przedziale mam chłopaka, który widzę to od razu z zaciekawieniem na mnie spogląda. Na sakwy, na mnie. " jak się zakłada te plecaki na plecy?", hehe. i tak sobie gadamy od czasu do czasu . Ale podróż za długa...

Wyjazd, pomimo tego że nie padało ;-), nie było jesiennych kolorów i małej ilości kilometrów, oczywiście udany. Nie byłem tutaj jakieś 20lat.. Zmieniło się wszystko,a zarazem nic. Widać, że samorządy inwestują czy to w zamki (które w większości są remontowane, pozamykane), czy to w infrastrukturę - wiaty, przystanie etc.
Sam szlak rowerowy - jak dla mnie do poprawy. Zbyt nieczytelny, łatwo się zgubić. Towarzystwo Pyjtra - jak zwykle wyśmienite.

Mój namiot się totalnie rozpadł. Nie dość, że rurki się rozwarstwiły, i popękały to jeszcze przerwała się linka je łącząca i zgubiły mi się dwa elementy. Musiałem wspomagać się kijami i folią - w obawie przed zapowiadanym deszczem..






  • DST 83.84km
  • Teren 21.00km
  • Czas 08:11
  • VAVG 10.25km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jura dz.II: Podzamcze - Krzeszowice

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 16.10.2015 | Komentarze 0

Trasa: Podzamcze-Ryczów-Chechło-Klucze-Olkusz-Zimnodół-Dubie-Krzeszowice

Następnego dnia wstajemy dość późno. Piter chrapie, że obudzić go nie można. ;-). Śniadamy i jedziemy dalej.
Podzamcze - ludzie, ludzie., ludzie...Robimy więc szybkie zakupki, podjazd pod zamek i w drogę. Pierwotnie planowaliśmy dzisiaj dojechać do Krakowa, ale rezygnujemy z tego pomysłu. Chcemy cieszyć się tymi miejscami jak najdłużej. Czerwony szlak, chyba lepiej nazwać go KRWAWICA... szkoda gadać. Po pierwsze trudno się nim jedzie na wąskich kołach, po drugie jest poprzecinany z czerwonym szlakiem pieszym i kilkoma innymi szlakami czerwonymi - rowerowymi. Przez to gubimy się kilka razy. W zatrzymujemy się przy jaskini .. która jest zamknięta dla turystów, ale nie dla nas - szczególnie dla Pyjtra. Ta chudzina wszędzie wlezie ;-). Włazimy więc przez szparę w kratach i eksplorujemy jej wnętrze. Widać, że trwają tutaj prace archeo, po dwóch komnatach dalej już iść nie da rady(przynajmniej nie dla nas dzisiaj) . Jest mokro i ciasno . Sama jaskinia bardzo ciekawa. Nietoperze fajnie broniły dostępu do niej.
Na dole spotykamy trzech chłopaków którzy podobnie jak my zaplanowali rowerowy weekend w tych okolicach. Ruszamy dalej, przez piach, lasy kamulce. Biedne opony.. Dość dużo jest tez tutaj asfaltów w lasach. Decydujemy, że jedziemy w kierunku Krzeszowic, aby na jutro mieć jak najwięcej czasu na Dolinę Prądnika i okolice. Fajna trasa (ale już wieczorem) jest na wysokości sanktuarium - ale jedziemy już tamtędy po ciemku więc korzystamy tylko z ciszy, szumu strumyka i ciemności.
Śpimy przy torach - w nieciekawym miejscu. Ale co tam. W nocy obok naszych namiotów wracają z roboty chyba nawaleni pracownicy kolei. I wygląda to mniej więcej tak:
Śpiewy w tle... kroki coraz bliżej. O kuuurr.! Ty, tu są namioty.. co Ty pierd... tutaj namioty? Ty, faktycznie! ja pierd...! Uważaj na te linki, kuuur! Co oni tutaj robią? Panowie jednak idą dalej, kontynuując dialog. Oddalają się od nas. Po chwili. Ty tam w tych namiotach naprawdę ktoś jest?? I tutaj włączam się, uprzedzając ewentualna chęć sprawdzenia czy w namiotach faktycznie ktoś jest. Tak, tak jesteśmy tutaj! O kuurrr. no dobra! Tylko nie śmiejcie się z  nas jak przechodzimy przez ten płot..! i kroki się oddalają, głosy słabną, a ja już nie mogę zasnąć. jest około północy..Kiepskie miejsce..










  • DST 107.50km
  • Teren 29.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 15.36km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jura dz.I: Częstochowa-Podzamcze

Piątek, 18 września 2015 · dodano: 14.10.2015 | Komentarze 5

czas na Jurę.
Trasa: Częstochowa-Srocko-Olsztyn-Zrębice-Niegowa-Mirów-Hucisko-Morsko-Podzamcze

Piotrek podchwycił temat i w piątek z rana spotykamy się na dworcu pkp w Częstochowie. Ja dojeżdżam pendolino - planowo i szybko, Piter lokalnymi kolejami. Plan jest dość prosty - jak najbardziej trzymać się czerwonego szlaku - JURAJSKIEGO SZLAKU ROWEROWEGO... Kilometrowo bez szału, ale tutaj nie km są najważniejsze. Górki, skałki, jaskinie inne.
Śmigamy od razu na czerwony, przez lasy i pola. Dawno nie jechaliśmy razem, więc jest o czym pogadać. Jedziemy przez aby rozbić się w Podzamczu u stóp góry Birów. Stopy te poobklejane są tabliczkami - TEREN PRYWATNY i musimy się trochę nachodzić aby przypadkiem nie wejść na ten PRYWATNY teren. Suma summarum miejscówkę mamy spoko.





















  • DST 135.37km
  • Teren 22.00km
  • Czas 06:44
  • VAVG 20.10km/h
  • Podjazdy 430m
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zachdniopomorskie: Karlino, Białogard

Środa, 12 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 2

Trasa:
Łazy-Mielno-Będzino-Dobrzyca-Warnino-Świemino-Karlino-Białogard-Pomianowo-Kurozwęcz-Rosnowo-Manowo-Kretomino-Koszalin-Gorzebądź-Osieki-Łazy

Celem na dzisiaj było Karlino, Białogard i jak wystarczy czasu to kamienne kręgi w Manowie.
Wyjazd o 6tej, pogoda piękna. Zaraz za Mielnem zjeżdżam w kierunku południowym i już na wysokości Strzeżenic jest pięknie. Spokojne pola, zapachy zboża, rzepaku.... I tak w zasadzie cały czas.  Droga cały czas prowadzi to lasem, to polami. Spokój i cisza. Mile zaskakuje Karlino i Białogard. Dopiero teraz częściej pojawiają się asfalty.Dzisiaj chyba jechałem każdym możliwym rodzajem drogi-od bagna do ekspresówki...


reszta zdjęć z tego dnia