Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 155.39km
  • Czas 09:11
  • VAVG 16.92km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraje Bałtyckie dz.VII: Siline - Suwałki (podsumowanie)

Sobota, 18 czerwca 2016 · dodano: 03.07.2016 | Komentarze 4

Przez całą noc wieje bez ustanku, może odrobinkę słabiej. Około 5 postanawiam jechać dalej. Prognoza mówi, że powinno się trochę uspokoić - 70 km/h i cały czas kierunek SE - czyli na mnie. Na dzisiaj zostało mi 150 km do przejechania do godz. 17 czasu polskiego. Gdyby wiatr przestał wiać to będę jeszcze starał się dojechać na 16tą. Wtedy odjeżdża bezpośredni (jedyny) pociąg do Wa-wy. W przeciwnym razie przesiadka w Białymstoku.
Czuję w nogach wczorajszą walkę z wiatrem, na dodatek złego kontuzja Achillesa z początku wyjazdu daje się we znaki. Lewa stopa jest wyraźnie opuchnięta.Ciekawie się zapowiada..
Okolica w której spałem to malownicza dolina Niemna. Żal, że muszę cisnąć do Suwałk.
Ale jak pisałem, to  - miejsca takie jak Kaliningrad, Mierzeja Kurońska i właśnie rejony Niemna zostawiam na zaś. Będzie super wyjazd.
Okolica jest bardzo malownicza, emanuje z tego miejsca spokój, cisza - oczywiści to tez pora, ale podoba mi się tutaj.

Jadę około 10km ścieżkami wzdłuż Niemna. Na ścieżce pełno połamanych gałęzi. Wczorajsze przeciąganie trasy A1 spowodowało przeoczenie jedynego mostu na Niemnie i przez to teraz muszę nadrabiać kilkanaście km. Pogoda zmienna - deszczu co prawda nie ma, ale wiatr wieje i jest dość pochmurno. Gdzieś tam w oddali widzę, że chmury się przerzedzają - przydałoby się trochę słońca. Kilometry bardzo powoli się powiększają...Oj ciężki to będzie dzień -  już zaczynają się wzniesienia charakterystyczne dla tego rejonu.

Wjeżdżam na A5 do samej granicy. Droga ta nie nadaje się do jazdy rowerem! Co jakiś czas i tak wąskie pobocze  kończy się, zostaje tylko jeden pas. Kierowcy tirów pomimo zakazu wyprzedzania robią co chcą i kiedy chcą. Powiem wam że kilak razy miałem ciary.
Na granicy jestem około 14tej. Do dworca mam jakieś 30 km - więc zdążę na pociąg o 17tej, na 15 raczej nie mam szans. Czuje ten odcinek bardzo, zresztą czuję już cały wyjazd, ale chyba decydujące były ostatnie dwa dni. Kolano, kark i teraz ścięgno. Oj ciężkie to były dwa dni. W takim wietrze jeszcze nie jechałem. Moja noga jest spuchnięta, mam nadzieję, że to nic poważnego. Na dworcu jestem około 16tej. Niewiele zabrakło.. na miejscu okazuje się, że dzisiaj (sobota) nie kursuje pociąg jakim miałem jechać z Białego- stoku, tak więc czeka mnie kiblowanie do 5tej na dworcu. Korzystam z okazji i robię sobie obiad w parku przed dworcem w Suwałkach i zabieram się do Białegostoku. Tam idę na mecz i dalej kimam na peronie (dworzec od 0.00 - jest zamykany) do rana.
Podsumowanie:
Gdyby nie pogoda wszystko wyszło by idealnie.Ale to też urok takich wyjazdów, planujemy je niezależnie od pogody - czy deszcz czy wiatr, czy słońce - jedziemy i oprócz tego co zobaczymy, doświadczymy - uczymy się cały czas siebie.
To czego najbardziej się bałem czyli podróży, okazało się zasadne, jednak przy odrobinie asertywności i przygotowania nie stanowi większego problemu.
Termin wyjazdu uważam za idealny - pogoda już prawie wakacyjna, natomiast w większości wsi i miasteczek nie czuje się jeszcze wakacyjnej masakry. Pola puste, plaże puste, drogi prawie puste.
Drogi - poza litewską A5 bardzo dobre, te główne z szerokim poboczem, pozostałe puste. Żałuję bardzo, ze nie planowałem trasy w oparciu o drogi charakteryzujące się mniejszym natężeniem ruchu. Dużo osób mówiło mi, ze drogi takie mogą niespodziewanie zmienić się w szutrówki itd. ja niczego takiego nie zaobserwowałem - wszystkie drogi alternatywne do głównych były z dobrego asfaltu. Następnym razem raczej pojadę właśnie nimi.
Miejsca - wszystkie ciekawe ze szczególnym wskazaniem na Tallinn i Kłajpedę plus moje biwaki na dziko - te miejsca na długo będę wspominał. Polecam każdemu łotewskie wybrzeże - ciepła woda, cisza i spokój.
Oczywiście żałuje mierzei - ale jeszcze przyjdzie jej czas.
Ludzie - w większości bardzo mili i pomocni. Język nie stanowi bariery, chociaż w starszym pokoleniu można wyczuć jakieś kompleksy. W zasadzie oprócz sklepikary która chciała mnie naciąć na 2E każdy - czy to zaczepiony na ulicy, w sklepie czy  innym miejscu zawsze starał się jak umiał mi pomóc, pogadał itd.
Kondycja i nastawienie psychiczne - jestem zadowolony, bez większych problemów. Brakowało mi rodziny. Oj jakbym chciał z nimi taki wyjazd zrobić...
Rower, namiot - j.w.
I jeszcze szczególni mojej Asi chciałem podziękować - za to, że pozwoliła mi bez słowa na ten wyjazd, za to, że wstała o 4tej w sobotę, zawiozła mnie na dworzec i czatowała na mój sygnał. No i Pyjtrowi, że pożyczył stelaż - dzięki moi drodzy!







Kategoria abroad



Komentarze
LeeFuks
| 08:46 środa, 6 lipca 2016 | linkuj Giovanni - byłem, byłem co prawda nie celowo rowerowo, ale rowerem trochę przejechałem.
Zarazek - odwagi to nie ma co gratulować, ma wrażenie ze w tych krajach jest bezpieczniej jak w Polsce. Wiadomo, odległość, inny kraj - ewentualne problemy z tym związane, ale nic po za tym ;-)
zarazek
| 06:29 środa, 6 lipca 2016 | linkuj Gratuluję odwagi i samozaparcia. Kawał drogi, różne kraje - istna tułaczka.
wloczykij
| 08:12 poniedziałek, 4 lipca 2016 | linkuj Fajnie że stelaż dotarł i się przydał ;) Wyjazd super !
giovanni
| 16:40 niedziela, 3 lipca 2016 | linkuj "Miejsca - wszystkie ciekawe ze szczególnym wskazaniem na Tallinn i Kłajpedę plus moje biwaki na dziko - te miejsca na długo będę wspominał. Polecam każdemu łotewskie wybrzeże - ciepła woda, cisza i spokój."
Zgadzam się z Tobą w 100%, też tak mam jak tam jestem:)
"Oczywiście żałuje mierzei - ale jeszcze przyjdzie jej czas."
W zeszłym roku dojechałem do połowy części litewskiej, ale niestety skończyły mi się kalorie i wróciłem. Też kiedyś tam wrócę.
ps. a byłeś na Mierzei Wiślanej?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa lugod
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]