Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 95.91km
  • Czas 05:35
  • VAVG 17.18km/h
  • Podjazdy 528m
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gruzja 2017 - Dzień 8: Tbilisi-Gori

Czwartek, 25 maja 2017 · dodano: 24.02.2018 | Komentarze 0

Zaczynamy spokojnie, około 10 tej wyjeżdżamy z Tblisi. Wyjeżdżamy to za dużo powiedziane, Tbilisi ma tyle dróg, wjazdów i wyjazdów, że bez dobrej mapki ani rusz. Po raz kolejny na wysokości staje maps.me. Na jutro przypada święto niepodległości Gruzji – w Tbilisi trwają przygotowania do świętowania. My mamy nadzieje, ze w Gori do którego się dzisiaj udajemy też będzie świętowanie – wiadomo najlepiej jak najbardziej lokalne. Przed Gori jedziemy do Mcchety – pierwszej stolicy Gruzji.



Na dojazd do Gori wybieramy boczna alternatywę – wzdłuż rzeki Mtkawi(Kura). Jedziemy przez małe wioseczki, ale ich klimat jest zdecydowanie inny od tego w południowej cześci Gruzji. Tutaj wszystko jest w miarę poukładane. Więcej tutaj cywilizacji, drogi są bardziej uczęszczane przez sakwiarzy – na południu zero. Tutaj najpierw w okolicach Mcchety – spotykamy dziewczynę z nowej Zelandii która samotnie jedzie z Armieni do Mestii. Szacun, naprawdę. Chyba to jej rower spotkaliśmy wczoraj w Tbilisi – przypominał nasze po kilku dniach w górach, plus jej miał jeszcze przytroczona lagę wzdłuż roweru. Wyglądał zjawiskowo. Potem spotykamy parkę Irlandczyków jadących z Turcji przez Gruzję do Armienii. A na koniec dnia spotykamy w naszej kwaterze zmanierowanych i zniesmaczonych wszystkim francuzów…

Droga dość prosta, mało górek. Jedynie w okolicach Uplisciche – kolejnego miasta skalnego trochę pagórków. Uplisciche zbudowane w Vw p.n.e zdecydowanie mniejsze i pewnie służące do czego innego jak ale jest równie piękne. Po zwiedzaniu idę zobaczyć skąd odchodzi muzyka którą cały czas słyszę – okazuje się z e to jakaś imprezę miejscowych –jak się później okazuje wesele ormiańskie – jakże inne od naszego. Wydzielone są dwie grupy – jedna to mężczyźni, druga kobiety. Każda z grup bawi się osobno. Męska część stoi w okręgu do którego środka co jakiś czas wchodzi nowy tancerz i jedzie z koksem, reszta klaszcze i śpiewa – super!!! Jak jacyś bboje ;-)Wszyscy są bardzo przyjaźnie nastawiani, nie widzę alkoholu, a impreza jest przednia. Szkoda ze nie mam odwagi się przyłączyć.

W Gori planowaliśmy rozbić gdzieś namioty, ale to miasto więc z tym jest tutaj trudno. Szukamy po okolicznych damach jakiegoś noclegu i nie wiem jak to się dzieje, ale się dzieje właśnie w takich sytuacjach - pierwszy dom po kilku rundkach i trafiamy na najlepszy ololicy, z sakwierzami (francuzi..)
Gospodarz Noutri jak się dowiaduje, że jesteśmy z Polski od razu pokazuje nam pokój w którym na telewizorze stoi flaga Gruzji, Polski i UE. Miłe to uczucie muszę przyznać.

Kategoria abroad, Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa naspo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]