Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 54.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 17.80km/h
  • Podjazdy 376m
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gruzja 2017 - Dzień 6: Partskhisi-Tbilisi

Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 10.12.2017 | Komentarze 0



Muzykanci utulili nas do snu i zagwarantowali spokojną noc. Rano ptaszki śpiewają, jest pięknie. Co prawda gdzieś hen, hen widac gęste chmury, ale raczej nam dzisiaj nie grożą. Do Tbilisi mamy jakieś 50 km. Więc się nie spieszymy. Szkoda mi stąd wyjeżdżać. To piękne miejsce, a najbardziej podoba mi się spokój tego miejsca. Jest niesamowity.

Do samego Tbilisi mamy już piękny asfalt, robimy ze dwa większe podjazdy i… modlimy się żeby Piotrek dojechał do Tbilisi – jego tylne koło ledwo zipie. Kilka razy po drodze próbuje dokręcić rozregulowane i co jakiś czas wydające nic dobrego nie znaczące chrobotanie koło. Ale bezskutecznie. Martwimy się czy dojedzie. Ja przy okazji wymieniam zużyte do końca klocki w tylnym kole – w zasadzie to chyba już drugiego dnia nadawały się do wymiany..
Do centrum mamy jakieś 30 km. Kiedy wreszcie mijamy tabliczkę z napisem Tbilisi jesteśmy pod wrażaniem ogromu tego miasta.
Przerasta nasze najśmielsze oczekiwania. Od tabliczki jedziemy, jedziemy a o centrum można tylko pomarzyć. Wreszcie widać coraz więcej zabudowań, tworzy się miasto.

Jest ogromne. Szukamy wcześniej upatrzonego hostelu, ale nadaremnie. Nie ma go w tym miejscu – widocznie miałem jakieś stare namiary. Ale tutaj to nie problem. Hosteli jest tutaj od groma. Najpierw jeszcze próbujemy za pomocą miejscowego znaleźć pierwotny hostel – pytam o opera hostel, ten prowadzi nas do hotelu opera. Czy my wyglądamy na klientów hotelowych?? Prawie mnie obraził.. Jako, że jesteśmy blisko ulicy Rustawi hosteli tutaj bez liku. To główna arteria Tbilisi. Szukamy sami czego innego, za chwile mamy już dwa i na chybił trafił wybieramy bardziej pasujący do nas..;). Za 25 lari mamy dwuosobowy pokój/komórkę i git. Właścicielka miła czego chcieć więcej. Rowery wstawiamy do środka, szybkie mycie i idziemy na wieczorne zwiedzanie Tbilisi.


Katedra Soni, stare miasto, kolejka na Minitside i widok z góry na miasto wieczorem. Na koniec idziemy do tawerny na gruzińskie specjały: pierożki czinkczali, roladki z bakłażanów itd. Czekamy długo ale jedzenie jest pyszne i za rozsądną cenę. Wracamy powolutku czerpiąc wieczorny klimat tego miasta…
Kategoria abroad, Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]