Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 114.24km
  • Czas 06:25
  • VAVG 17.80km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śródziemie 2019 (Dzień11) Hiszpania: Sewilla-Huelva

Sobota, 25 maja 2019 · dodano: 02.01.2020 | Komentarze 0

Hotel Rose w Sewilli – obsługa lipa. Zero komunikacji. Ale w pokojach jest prawie wszystko (no może czajnik by się przydał - bo ja Polak).
A jeszcze automat połyka mi 2 euro i przez to że kawy nie mogę się napić, jestem jeszcze bardziej na nich zły.
Ale to na szczęście chwilowe. Wychodzę na ulicę i już lepiej. Na ulicach pełno ludzi, gwarno. Sewilla bardzo mi się podoba – pomieszana, pełna hiszpańskiego klimatu, głośna – ale nie od samochodów, ale od ludzi, ich rozmów, spraw.
Wyjeżdżamy bardzo sprawnie, hostel jest ulokowany po właściwej stronie miasta. Zjeżdżamy na prawie w ogóle nie uczęszczaną boczną drogę i jedziemy nią w zasadzie do samej Huelwy.



Po drodze mijamy wspaniałe miasteczka andaluzyjskie, okazałe hacjendy. Czas w tych miejscach stoi. W miasteczkach spokój i cisza, ludzi jak na lekarstwo, nie ma turystów. Piękna, kolorowa zabudowa, czysto i schludnie. Żeby nie dorabiać ideologii nie będę się za bardzo rozwodził nad tym klimatem, ale o jakiejś ponadczasowej nostalgii, melancholii muszę napomknąć. Czuje się to wszędzie w tych mieścinach. Może to kwestia spoglądających zewsząd figurek przeróżnych świętych, może to te piękne kolorowe zabudowy, a może ludzie – z jednej strony nigdzie się nie spieszący, a z drugiej tak emocjonalnie rozmawiający a to przy jedzeniu, a to przy kawie. Nawet w piwnicy znalazło się miejsce aby wstawić dwa stoły, kilka krzeseł, jedzenie i już.
Hacjendy to już zupełnie inna bajka – brama pokazuje nam z jakim gospodarzem mamy do czynienia. Raczej są to ogromne gospodarstwa, ciągnące się kilometrami. Krowy, krowy, rzadko konie. Ludzi nie widać – tylko w czasie sjesty widzimy jak swoimi jeepami podjeżdżają na kawę lub tapas. I tak w zasadzie przez cały dzień.



Poniżej brama na jednym z "odpustów". Kupując oliwki, zostaję opisany przez jednego ze sprzedawców jako "Włoch, co to na oliwkach się bardzo dobrze zna" a jak ;-)



Jako, ze planujemy dzisiaj spać nad oceanem, musimy przejechać Huelvę i zjechać nad ocean. A trasa nie rozpieszcza – pomimo tego że jest dość prosta, to wiatr dmucha niemiłosiernie. Na szczęście pojawiają się super ścieżki (w zasadzie przyrodnicze) i nimi śmigamy już do samej plaży. Mega! Ścieżki są pofalowane, biegnące sór mokradeł, lasów i wszystkiego naj. Tylko, ze ja już sił za bardzo nie mam..


Po dojechaniu, muszę chwile odpocząć, bo strasznie jestem sterany. Dopiero potem kąpiel – brrrr zimna woda. A potem królewska uczta!
Jemy i patrzymy sobie na ocean. Super. Jest super!


Kategoria abroad



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nekzz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]