Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi LeeFuks z miasteczka Warszawa ul. Głębocka . Mam przejechane 60481.95 kilometrów w tym 1216.17 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.59 km/h i mam na wszystko...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy LeeFuks.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

trasy i szlaki rowerowe

Dystans całkowity:10710.28 km (w terenie 442.00 km; 4.13%)
Czas w ruchu:558:47
Średnia prędkość:19.17 km/h
Maksymalna prędkość:60.21 km/h
Suma podjazdów:11791 m
Liczba aktywności:81
Średnio na aktywność:132.23 km i 6h 53m
Więcej statystyk
  • DST 26.14km
  • Czas 01:42
  • VAVG 15.38km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Płn Norwegia 2018 (Dzień 4): Gryllefjord-Kvalnes

Wtorek, 29 maja 2018 · dodano: 26.08.2018 | Komentarze 1


Przez całą noc wiatr wieje niemiłosiernie, robiąc z namiotami co mu się żywnie podoba. Uginają się do ziemi raz z jednej raz drugiej strony. Dla bezpieczeństwa obciążam je po bokach sakwami, szczelnie pod śpiwór i oby do rana. Niestety nad ranem trzeba już wyjść i poprawić namiot. Wiatr się jeszcze wzmocnił i trzeba stelaże trzymać.

O 9tej pakujemy się bo nie ma na co czekać, raczej nie ma szans na poprawę pogody. Czekając na prom robimy zakupy etc.
Tym razem prom dość drogi, za dwie osoby 240 NOK. Płyniemy prawie dwie godziny. Po drodze tak buja, ze pierwszy raz w życiu muszę odwiedzić kibel, za trzecim razem zostaję tam na dłużej.. Masakra..

Andenes -kolebka wielorybiego safari wita nas wietrznie i ulewnie. Spadamy stąd jak najszybciej. Zjeżdżamy na trasę 82, a tam pomimo małego ruchu już kierowcy nie są już tacy super jak na Senji. Po 10 min jazdy jesteśmy jednym wielkim mokrym czymś, jadę a wiar wieje od morza tak mocno że uginam się pod kątem 60st i mam ochotę zejść z roweru i walnąć go w kąt. Ciężkie chwile.
Próbujemy jakoś podbudować morale robiąc obiad na przystanku, może pogoda się poprawi... Zastanawiamy się co robić (po ciepłym lepiej się myśli ;p). Temperatura około 2st, wiatr wieje jak cholera, deszcz również. Decydujemy się na jakąś kwaterę w pobliżu - trudno. Dalsza jazda jest bez sensu. Znajdujemy nocleg za rozsądną ceną 300 NOK za osobę oddalone jakieś 20 km od nas, ale na trasie. Wiatr cały czas wali, raz wpycha mnie prawie pod jadącego busa. Nachylam się rowerem maksymalnie jak tylko jestem w stanie. Kwatera pusta, pozamykana na sześć spustów. Ale na szczęście za chwile pojawia się gospodarz i już tylko lepiej. Ciepły prysznic, aparatura do suszenia, kuchnia, wszystko jest.
Miejsce okazuje się bardzo klimatyczne, a i właściciel też bardzo przyjacielski. Ech.. Szkoda tego dnia. Mało km, trzeba będzie nadrobić te stracone dni..

Ale co zrobić, nasze frycowe w Norwegii mam nadzieję że opłacone. Okazuje się że w naszej kwaterze są inni ludzie. Jeden Niemiec pokazuje mi jakich apek używa w Norwegii. Regenerujemy się i obmyślamy plan jak tutaj wszystko nadrobić - jeszcze jest na to szansa.


  • DST 92.12km
  • Czas 05:01
  • VAVG 18.36km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Płn Norwegia 2018 (Dzień 3): Hillesoy-Gryllefjord

Poniedziałek, 28 maja 2018 · dodano: 26.08.2018 | Komentarze 0


Rano pobudka o 6.20. Szybkie śniadanie i na autobus do Tromso. Żeby tam dojechać muszę przesiadać się 3razy. Busiki dowożą mnie do jakichś pętli w malutkich miasteczkach. Mam trochę szczęścia w tym nieszczęściu. W pierwszym i drugim busie okazuje się że nie można płacić kartą i kartą mastecard, a gotówki u mnie brak. Ale kierowcy i jednego i drugiego okazują się bardzo wyrozumiali i życzliwi. Za darmo przewożą mnie w pożądane miejsce (jestem zresztą jedynym ich pasażerem). W Tromso jestem przed 9tą.

W pierwszym sklepie takich obręczy brak, w drugim również. Decyduje się na centrum handlowe – widziałem tam na pewno jeden sklep sportowy.A w nim jest tylko obręcz za 3000 NOK. Na szczęście są jeszcze dwa inne sklepy i dopiero w ostatnim o nazwie GMax znajduje duży wybór m.in. obręczy w przyzwoitych jak na Norwegie cenach – 290 pln. 5 minut i mam założoną kasetę i wycięta „starą” dobrą piastę. Za nic się jej nie pozbywam – Novatec na maszynowych łożyskach, proszę Cię! Mam znowu szczęście bo trafiam na fajnego kolesia w tym sklepie – z pełnym zrozumieniem demontuje koło za ceną tylko nowej obręczy.
No! Było trochę nerwowo, ale już po wszystkim. Na koniec jeszcze chłopak ze sklepu bierze do mnie adres, też jeździ i zastanawia się czy do Polski nie przyjechać. Zapraszam serdecznie jak coś!

Cała zabawa z kołem kosztowała mnie 590 NOK za koło i niestety co też do tanich nie należy bilety autobusowe 2x30NOK i 1x70NOK.
Warto zainstalować aplikację Tromso Mobilet na zakup biletów w okręgu Troms. Wtedy płacisz zdecydowanie mnie za ich zakup.
Wracam z kierowcą który zabierał mnie jako pierwszy. Wita mnie z uśmiechem i widząc nowe koło cieszy się, że się udało. Ja również..
Jeszcze jedna z ciekawostek norweskich – autobus zatrzymał się obok szkoły. Kiedy lekcje się skończyły i dzieciaki kierowały się w stronę autobusu, cały czas pilnowała je ubrana w klasyczny, norweski strój ostrzegawczy osoba. Odprowadziła dzieciaki do autobusów i dopiero jak autobusy odjechały wróciła do szkoły. Natomiast jedna z matek która przyjechała po dziecko, widząc papierki obok swojego samochodu, wysiadła z niego i do worka z bagażnika pozbierała wszystkie śmieci dookoła.
Z powrotem jestem około 14.30. Szybko zakładam koło i jedziemy żeby coś jeszcze z tego dnia wyciągnąć.
Na dzisiaj plan minimum to Gryllefjord, tak żeby jutro od razu z rana złapać prom dalej.

15 km od naszego noclegu mamy pierwszy prom do Botnhamn, przeprawa trwa 45 minut. Z Troms mobilet również masz zniżki na promy.
Botnhamn to już Senja i jej cudowny – cały czas mało znany klimat. Górki, tunele, morze i cisza. Zupełna cisza. Nie ma samochodów i nie ma ludzi. Przed wjazdem do tunelu rowerzysta powinien wcisnąć (TRYK!) guzik informujący kierowców, że w tunelu jest rower. Nice






Opinie o szczególnym traktowaniu w Norwegii rowerzystów absolutnie nie są przesadzone, w większości przypadków samochody zwalniają itd.
Na miejsce na maxa wyczerpani przyjeżdżamy około24tej. Podczas rozbijania namiotów dopada nas mega wiatr, a zaraz potem deszcz. Ledwo żyjemy, ale udany to był dzień. Jutro prom o 11tej ;-)


  • DST 53.77km
  • Czas 03:28
  • VAVG 15.51km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Płn Norwegia 2018 (Dzień 2): Tromso-Hillesoy

Niedziela, 27 maja 2018 · dodano: 26.08.2018 | Komentarze 0


Noc upłynęła szybko, śpimy dobrze pomimo, że jasno i ptaszyska drą mordy w niebogłosy. Spanie w parku = spacerujący w pobliżu miejscowi. Jedna na jakieś 10 osób przechodzi centralnie przez nasze obozowisko (nie ma tutaj ścieżki) i przypomina, że tutaj nie ma toalety. To cała Norwegia.. jesteś u nas, my dbamy o środowisko i patrzymy na Ciebie..
Dzisiaj musimy odebrać wstępnie zamówione butle z gazem i chciałem przy okazji wyregulować przerzutki.. Miły gość ze sklepu/wypożyczalni życzy nam udanej wyprawy. Butle za 69 NoK jedna i w dwie sekundy mamy już wszystko czego na m na ten wyjazd potrzeba. Tak nam się wydawało…

My butle kupujemy w centrum, ale można tez kupić bez problemu w centrum handlowym po drodze z lotniska. Nie trzeba nic rezerwować, wszystko jest na miejscu.
W Tromso zwiedzamy jeszcze muzeum polarnictwa i przez przypadek galerię sztuki norweskiej. Fajnie są tam urządzone sale warsztatowe, gdzie dzieci mają zajęcia plastyczne. Na ścianach pełno prac dzieciaków podpisanych imionami z całego świata. Ta sala podoba mi się najbardziej z wszystkich w muzeum. Rysunki przedstawiające Norwegię widzianą przez dzieciaki.

Po południu wracamy na trasę, pojawiają się góreczki. Pogoda nie rozpieszcza - zimno, mżawka i wietrznie. Temperatura w okolicach 5st. Ale za to trasa przepiękna - jedziemy wzdłuż wybrzeża, potem jakieś przełęcze. Śnieg leży na poboczu, Boże jak tutaj musi wyglądać zimą?? Ale klimat jest, do czasu..


W połowie drogi pęka mi tylna obręcz, próbuję z nią jechać, ale po kilku minutach pęka dętka. Jedna, druga próba jazdy i cały czas to samo.. Oj nieźle się zaczyna. Do Tromso jakieś 50 km, tam są na pewno sklepy. Przed nami jakieś miasteczka mają być, ale czy tam coś kupię? Akurat podczas tych rozmyślań do swojego domku nieopodal zajeżdża jakaś parka, pytam ich gdzie tutaj najbliższy sklep rowerowy - W Tromso, brzmi niespodziewana odpowiedź ;-). Jutro o 7mej masz autobus. A przed nami? Przed Wami nic nie ma, tam na pewno nie ma sklepu rowerowego. I pozamiatane. Rozbijamy namioty w przepięknym miejscu nad samym morzem. Jutro z rana pojadę autobusem do Tromso i po sprawie. Mam nadzieję. Dzwonię jeszcze po sklepach w Tromso aby jak najszybciej jutro temat załatwić. Coś jest, ale jutro zobaczymy. Ech, a mówili mi chłopaki w Polsce na przeglądzie lepiej to koło wymień, bo jest zajechane bracie. I co? dam radę, mówiłem. Jeszcze ten wyjazd..



  • DST 9.24km
  • Czas 01:00
  • VAVG 9.24km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Płn Norwegia 2018 (Dzień 1): Tromso

Sobota, 26 maja 2018 · dodano: 26.08.2018 | Komentarze 0

W tym roku zgodnie z zapowiedziami na wyjazd zagraniczny wybieram Norwegię i północne jej rejony. Nie Nordcapp, ale Senja i Lofoty. Norwegia to jedno z moich marzeń od zawsze. Tym wyjazdem nie do końca je spełnię, ale jest to pierwszy krok do jego spełnienia. Dopełnię je mam nadzieję z moim synkiem (a jeśli będzie chciała to i z resztą rodziny).
Bilety na samolot wychodzą 540 pln w dwie strony razem z rowerem. Tym razem jadę z Mariuszem dla którego to pierwszy tak długi wyjazd, pierwszy zagraniczny i pierwszy bez rodziny





  • DST 157.60km
  • Czas 08:11
  • VAVG 19.26km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomorskie: Hel-Gdańsk dz.2

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 12.04.2018 | Komentarze 2

Miejscówka jak marzenie, piękna noc.. Rano wyłażę z namiotu i po śniadaniu dosypiam na plaży. Nie muszę się spieszyć - pociąg mam późno w nocy. Powoli się zabieram i jadę na kawę na Hel. Zjadam przy okazji taką sobie zupę rybną i decyduje się jechać w kierunku jeziora Żarnowieckiego. Wracam wzdłuż zatoki, a tam sezon kite'owy w pełni. Super się na to patrzy. Wybrany kierunek -  to bardzo dobra decyzja - za Łebczem super trasa rowerowa do Krokowej na miejscu dawnej kolejki. Potem też super. Wejherowo zaskakuje mnie swoim klimatem - nie pamiętam czy kiedyś tutaj byłem. Bez kuchenki jestem zdany na jedzenie w jakimś barze - decyduję się na pizze z jajkiem sadzonym ;-). A co! Z pełnym brzuchem wracam do Gdańska. Mógłbym pokusić się o jazdę nocną, ale z moją aktualną/zapasową lampką to raczej niewykonalne..
Na tym wyjeździe wyszły tematy jakie trzeba poprawić w rowerze  i dookoła jak najszybciej (Ale palnik mnie zaskoczył ;-))
Na koniec udaje się jeszcze dogadać z konduktorem wcześniejszego pociągu, więc nie muszę kimać na nieprzyjaznym do tego celu dworcu w Gdańsku.
Wyjazd super, szczególnie drugi dzień.
m

  • DST 162.63km
  • Czas 08:26
  • VAVG 19.28km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomorskie: Malbork-Hel dz.1

Sobota, 7 kwietnia 2018 · dodano: 12.04.2018 | Komentarze 0

Wyjazd aby zaczerpnąć trochę powietrza. Kierunek pada na północ. TRasa z Malborka bardzo fajna, malownicza i spokojna. Dopiero od Gdańska aż do granic Trójmiasta sajgon. Potem znowu cisza i spokój. Od Pucka R10 i Pierścień Zatoki Puckiej - piękna trasa szczególnie po zachodzie słońca. Mało ludzi. Nocleg po ciemku na wydmach na Helu


  • DST 135.06km
  • Teren 11.00km
  • Czas 08:01
  • VAVG 16.85km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mazurki z dwoma typkami spod ciemnej gwiazdy:Dzień 2

Niedziela, 2 lipca 2017 · dodano: 05.07.2017 | Komentarze 2


Drugiego dnia po smarowaniu sudokremem chłopaki sa jak nowi ;-). Pogoda lekko się poprawia, ale wiatr i tak wieje. Ale naszych humorów nie przewiał - dzięki chłopaki było super!!







  • DST 161.98km
  • Teren 20.00km
  • Czas 09:27
  • VAVG 17.14km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mazurki z dwoma typkami spod ciemnej gwiazdy:Dzień 1

Sobota, 1 lipca 2017 · dodano: 05.07.2017 | Komentarze 0


Wspólny wyjazd z Radkiem i Wojtkiem na mazurki. Dla chłopaków byl to pierwszy tak długi wyjazd. Pogoda średnia, wiatr i czasami deszcz nie pozwoliły nam się wykąpać w licznych na tej trasie jeziorkach. Wojtek dodatkowo testuje swój nowy rower, a Radek swoją silną wolę. Dali radę chłopak! Zaliczyliśmy prawie każdy teren od asfaltu na krajówce do błocka w lesie. Spimy w Kretowinach








  • DST 82.77km
  • Teren 72.00km
  • Czas 04:08
  • VAVG 20.02km/h
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazowiecki Szlak Wodny

Niedziela, 23 kwietnia 2017 · dodano: 23.04.2017 | Komentarze 1


Wyjazd liniami brzegowymi Wisły i Narwi. Chciałem sprawdzić jak wygląda to połączenie i muszę powiedzieć że jestem mile zaskoczony. Wjeżdżając na słabo oznakowaną ścieżkę obok EC można śmiało dojechać do samego Nowego Dworu.
Linia wzdłuż Narwi już wcześniej rozpoznana ale zawsze tam samo super.






  • DST 58.78km
  • Czas 03:36
  • VAVG 16.33km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt Jimi Hendrix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Beskidy 2016 dz.III: Wisła-Bielsko Biała

Niedziela, 13 listopada 2016 · dodano: 19.11.2016 | Komentarze 4

Temperatura bez zmian, śnieg czasami popaduje. Z rana przygotowuję sobie koło i jadę rowerem Piotrka do Wisły. tam kupuje oponę i dętkę za 50 pln i szybko wracam. Około 12tej wyjeżdżamy ze schroniska. Słabo, ale co robić. Na sam poczatek mamy największy podjazd podczas całego wyjazdu - jakieś 5km do góry na Salmopol. Pyjter zostawia mnie daleko z tyłu. Śniegu coraz więcej, a na samym szczycie kulminacja. Jakieś 10cm i padające ogromne płaty. Ludzi i samochodów masa - stok już czynny. Niestety dojazd do Katowic można między bajki włożyć, zostaje nam tylko Bielsko. Piękny zjazd z Salmopola i dalej przez Szczyrk do Bielska.
Szkoda tego dnia - większość spędzam w pociągu.
Pendolino do wa-wy sprzedaje bilety bez miejscówek co powoduje że ludzi jest tyle ile rano w 527 do Wileńskiej. Dodatkowo pociąg zatrzymuje się na większości stacji.. Nie tędy droga drogie pendolino...
Podsumowując wyjazd mogę powiedzieć, że gdyby nie ostatni dzień to byłoby git - pojedziliśmy po górkach, zaliczyłem kilka fajnych odcinków, pogadałem z Piotrkiem o przyszłorocznym wyjeździe.Ale co tam.Nie zawsze musi być tak jak sobie zaplanujesz - moze na tym właśnie to polega....